Pewnego dnia, na początku lat 60., udał się do zakładu stolarskiego przy ul. Kilińskiego, obecnie Małej w Kielcach. W zakładzie tym reperowane były bardzo stare skrzypce. Brakowało im górnej części płyty. Pan Eugeniusz wspomina, że zostały zreperowane w koszmarny sposób, jakby ktoś przykleił w uszkodzone miejsce kawałek deski podłogowej. Pomyślał wówczas, że sam zrobiłby to bardziej fachowo. Wkrótce jego pracownię zaczęli odwiedzać sławni skrzypkowie, m.in. Wanda Wiłkomirska, która już wtedy zachęcała go do budowy skrzypiec.
Jednym z ciekawszych instrumentów, które trafiły do naprawy w pracowni Eugeniusza Szoły, był XVIII-wieczny kontrabas. Jego właścicielem był muzyk z Lublina, który przygotowywał się do występu w orkiestrze symfonicznej dyrygenta Herberta von Karajana. Pan Eugeniusz robił korektę tego kontrabasu. Wspomina, że to był wyjątkowy instrument o ogromnej sile dźwięku. Unikatowym dziełem w rękach pana Eugeniusza był instrument gitarowy „soteba” – połączenie sopranu, tenoru i basu.
Po czterdziestu latach praktyki, w których naprawił ok. 1500 instrumentów, pan Eugeniusz zdobył się na odwagę i zaczął konstruować własne dzieła. Pierwsze skrzypce zrobił w 2002 roku. Miał wówczas 69 lat. Od tego czasu w jego pracowni powstało czterdzieści jeden instrumentów, m.in. skrzypce altówki, kontrabas i wiolonczela.
Pan Eugeniusz twierdzi, że przy budowie instrumentów, oprócz wiedzy fachowej, ogromną rolę odgrywa intuicja. Niewątpliwie trzeba też mieć dobry słuch, aby odpowiednio zestroić płyty skrzypiec. I bardzo istotnym elementem jest materiał, z jakiego wykonany jest instrument. Instrumentów nigdy nie buduje się ze świeżego drewna. Powinno schnąć co najmniej siedem lat w warunkach naturalnych, najlepiej w przewiewnej szopie. Pan Eugeniusz do budowy instrumentów wykorzystuje świętokrzyską jodłę. Pierwsze eksperymentalne skrzypce ze świętokrzyskiej jodły powstały w 2003 roku. Pomysł na zastosowanie innego budulca, zamiast tradycyjnego świerka i jaworu, zaczerpnął z historycznych opracowań. Okazało się, że już w XVIII wieku włoscy lutnicy, słynący z produkcji doskonałych instrumentów, wykorzystywali świętokrzyską jodłę, doceniając jej walory.
Każdy z wykonanych instrumentów jest niepowtarzalnym dziełem sztuki rzemieślniczej. W kolekcji znajdują się na przykład skrzypce asymetryczne, skrzypce zielone, których ślimak został ozdobiony cyrkoniami. Dumą pana Eugeniusza są skrzypce w kolorze jasnego złota ze strunnikiem z kości słoniowej, inkrustowanym masą perłową. Strunnik skrzypiec ciemnobrązowych został ozdobiony miniaturowymi kwiatuszkami z masy perłowej. Eugeniusz Szoła jest też bardzo dumny ze skonstruowanej przez siebie wiolonczeli. Zastosował w niej zapożyczone z architektury ożebrowanie i okazało się, że instrument wspaniale brzmi. Jest poza tym pięknie zdobiony miedzią, mosiądzem i masą perłową. W swej pracowni przy ulicy Paderewskiego pan Eugeniusz zgromadził także 70 wykonanych przez siebie batut dyrygenckich, w tym 12 unikatowych świecących, na które uzyskał patent. Jerzy Maksymiuk wydał o nich pozytywną opinię.
Pracownia lutnicza pana Eugeniusza przy ulicy Paderewskiego w Kielcach stała się mekką kolekcjonerów, miłośników sztuki, muzyki i poezji. Na przestrzeni lat pracownia zmieniała swą siedzibę kilka razy. Początkowo mieściła się w piwnicy przy ul. Sienkiewicza 28, później przy dawnej ul. Kilińskiego (dziś ul. Małej), następnie na rogu ulic Sienkiewicza i Paderewskiego. Obecnie znajduje się przy ulicy Paderewskiego 11.
Tworzenie instrumentów to mozolna, rzemieślnicza praca. Budowa skrzypiec na indywidualne zamówienie trwa ok. miesiąca. To dlatego, że budową instrumentów rządzą ścisłe kanony. Ich górna płyta wykonywana jest zazwyczaj z drzewa świerkowego. Im drewno starsze, tym lepsze. Na rynku można kupić nawet drewno, które leżakowało 50 lat. Dno skrzypiec powinno być twardsze, dlatego dolną płytę instrumentu wykonuje się najczęściej z jaworu. Ale używa się także akacji lub różowca indyjskiego. Do wykonania podbródka, kluczy, strunnika i podstrunnicy używa się hebanu, najtwardszego drzewa na świecie. Dowodem największego kunsztu lutniczego jest wykonanie idealnego ślimaka, stanowiącego zakończenie główki instrumentu.
Wystawy promocyjne dzieł pana Eugeniusza odbyły się już w Gotha, Paryżu, Barcelonie, Cremonie, Warszawie i w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach.
Na największym konkursie lutniczym na świecie we włoskiej Cremonie pan Szoła prezentował przede wszystkim instrumenty wykonane z jodły świętokrzyskiej - klasyczny kwartet: dwoje skrzypiec, altówkę i wiolonczelę. Konkurs w Cremonie odbył się na przełomie września i października 2006 r.
W Gotha, w dniach 25.11.-2.12.2005, na wystawie instrumentów w ramach obchodów Jarmarku Bożonarodzeniowego, instrumenty pana Eugeniusza spotkały się z żywym zainteresowaniem mieszkańców miasta. Wystawę odwiedzili również profesjonalni muzycy z miejscowej Filharmonii Gotha - Suhl, którzy bardzo wysoko ocenili kunszt wykonania instrumentów oraz ich brzmienie. Podczas prezentacji w Gotha skrzypce pana Eugeniusza wypróbował koncertmistrz miejscowej filharmonii, grając na nich koncert A-dur Karłowicza. Stwierdził, że instrument brzmi doskonale i wycenił go na 4 tys. euro.
W stolicy Francji pan Szoła był jedynym lutnikiem prezentującym swoje wyroby. Kolekcja jego skrzypiec pokazywana była na Salonie Muzyki Klasycznej „Musicora” w Paryżu, w dniach17-19.03.2006.
Pan Eugeniusz na wszystkie wystawy zabiera ze sobą księgę pamiątkową i kolekcjonuje wpisy sławnych osobistości, głównie muzyków. Jest już w niej 168 nazwisk, a wśród nich Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej, Witolda Małcużyńskiego, Arturo Moreiro Limy z Brazylii, Światosława Richtera, Konstantego Kulki. Krystian Zimmerman w księdze pana Eugeniusza dokonał wpisu: „Mało jest takich miejsc na świecie, gdzie sztuka jest u siebie w domu. Jestem szczęśliwy, że mogłem takie miejsce poznać”.
Lutnik to rzemieślnik zajmujący się budową lub naprawą szyjkowych instrumentów strunowych. Słowo pochodzi od włoskiego "liutajo", czym pierwotnie określano zajmującego się budowaniem lutni. Przyjęło się ono w Polsce dopiero pod koniec XIX wieku.
Większość instrumentów szyjkowych jest obecnie wytwarzanych seryjnie, a u lutników zaopatrują się tylko profesjonalni artyści. Obecnie jedyną placówką wyższą kształcącą lutników w Polsce jest Akademia Muzyczna w Poznaniu.
W reportażu wykorzystano archiwalne materiały multimedialne dzięki uprzejmości Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kielcach