Niedziela, 17 listopada 2024 - Grzegorza, Salomei, Walerii

„Kong: Wyspa czaszki”- Ryk króla trzęsie kinami! A A A

Poniedziałek, 13 marca 2017 Autor: Michał Łagowski
Miesiące widowiskowych zwiastunów, szumnych zapowiedzi, entuzjastycznych doniesień recenzentów i w końcu jest. W Kinach na całym świecie słychać ryk króla ekranowych potworów. Z wielkim hukiem, waląc w szeroką jak kilka boisk futbolowych klatę, King Kong zdobywa kina na całym świecie. Potężnymi łapami zgarnia pochwały i tony pieniędzy od spragnionych emocji fanów kina akcji. Zanim film trafił do postprodukcji, wiele osób ( ze mną na czele) wątpiło czy odgrzewanie po raz kolejny tematu wielkiego goryla ma jakikolwiek sens. No cóż, błądzić jest rzeczą ludzką, bo trzeba przyznać że film w reżyserii mało znanego Jordana Vogt-Robertsa to chyba najlepszy film o King Kongu jaki do tej pory widziałem.
Kiedy w 2005 roku po oszałamiającym sukcesie trylogii „Władca Pierścieni” Peter Jackson nakręcił King Konga, wszyscy spodziewali się wielkiego hitu. Sam reżyser przyznawał że zrobienie tego filmu to realizacja marzenia z dzieciństwa. Mimo wspaniałych zdjęć i plenerów, dobranej obsadzie, King Kong Petera Jacksona nie osiągnął spodziewanego statusu kinowego hitu. Nawet sam Kong nie wydawał się specjalnie wielki. Minęło 12 lat i Hollywood ponownie sięgnęło po temat wielkiej małpy, najwidoczniej się nie przeliczając, bowiem w weekend otwarcia, w samych tylko Stanach Zjednoczonych film zarobił ponad 60 milionów dolarów.

Są lata siedemdziesiąte. Stany Zjednoczone wycofują się właśnie z Wietnamu. I właśnie ten moment w historii, wybierają Bill Randa (John Goodman) oraz geolog Houston Brooks (Corey Hawkins), by zmontować z przyzwoleniem amerykańskiego rządu ekipę, w celu eksploracji jednego z ostatnich niezbadanych zakątków na ziemi- tajemniczą Wyspę Czaszki. Jak to w tego typu filmach bywa, na ekipę składa się cała gama barwnych postaci. W podróż w nieznane niczym ze scenariusza „Zaginionego Świata” wyrusza między innymi  zgorzkniały były żołnierz i tropiciel James Conrad (Tom Hiddleston),oddział żołnierzy pod wodzą wojowniczego twardziela pułkownika Prestona Packarda (w tej roli niezastąpiony Samuel L. Jackson) oraz na osłodę piękna i dzielna fotografka wojenna Mason Weaver (Brie Larson). Później zobaczymy także Johna C. Reileya w roli Hank Marlow’a (ale tu już szczegółów zdradzał nie będę). Reżyser nie czeka zbyt długo i od razu wrzuca nas w wir akcji.  Ekspedycja zbliżająca się do wyspy za pomocą helikopterów trafia na gorszy dzień jej władcy- King Konga. Mówiąc krótko, król nie jest zadowolony z wizyty i szybko uziemia podróżników. Od tej pory na piechotę będą przedzierać się przez ten wyjątkowo niebezpieczny świat odkrywając niebezpieczną prawdę…Mierząc się nie tylko z zagrożeniami jakie niesie ze sobą tajemnicza Wyspa Czaszek, ale być może przede wszystkim z tymi, które drzemią w nich samych.

W tym filmie jest wszystko o czym fani kina akcji mogą zamarzyć. Fantastyczne ujęcia, wartka akcja, która nie pozwala widzom się nudzić. Wielkie potwory i starcia między nimi mające potencjał zniszczenia średniej wielkości miasta. Amerykański budżet pozwolił twórcom na stworzenie rozbuchanych efektów specjalnych, które zadowolą nawet największych malkontentów.  Tu naprawdę ciężko się nudzić, a puls rośnie wraz z tempem akcji. Zmianie, w stosunku do poprzednich odsłon uległ nawet sam King Kong. Niezaprzeczalnie urósł i nikt nie powinien mieć wątpliwości że ma do czynienia z naprawdę gigantycznym gorylem. Reżyser świadomie też zrezygnował z tak często eksplorowanego przez tą franczyzę wątku miłosnego między samotnym Kongiem, a ludzką kobietą. Tak więc o lovestory między ogromną małpą i Brie Larson możecie zapomnieć. King Kong Vogt-Robertsa w przeciwieństwie do wersji Petera Jacksona, nie jest romantykiem. Jest bohaterem na miarę współczesnego kina akcji. I tak jak Avengers czy X-men bronią ziemi przed najeźdźcami z kosmosu i innych wymiarów, tak Kong broni swojego „kawałka podłogi”  (a przy okazji ludzkość) przed istotami groźniejszymi niż on sam.

Ten zabieg jest nie przypadkowy. Otóż Warner Bros planuje, wzorem Marvela, podnieść z popiołów historii całe swoje bogate „uniwersum potworów”. Już teraz słyszymy zapowiedź nowej Godzilli,  a potem w klasycznym pojedynku zmierzy się z nią właśnie King Kong. Po seansie „Konga: Wyspy Czaszki” śmiało mogę powiedzieć, że będę czekał na ten film z niecierpliwością, którą można porównać tylko do oczekiwania na kolejną odsłonę „Gwiezdnych Wojen”. 

Uroczysty koncert z okazji 25-lecia zespołu Strauss Ensemble

9 listopada 2024 r. w sali Teatralnej Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach odbył się uroczysty,...

Konkurs „Ach, świętokrzyskie czaruje” rozstrzygnięty

Poznaliśmy laureatów Ogólnopolskiego Konkursu Fotograficznego „Ach, świętokrzyskie czaruje”. W...

I Świętokrzyski Jarmark Bożonarodzeniowy w Kielcach

Stoiska ze świątecznymi ozdobami, degustacje potraw regionalnych, występy artystyczne, zabawy i...

Europejski Dzień Kina Artystycznego 2024 w kinie Fenomen

Kino Fenomen działające w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach zaprasza do wspólnego świętowania...

Listopadowa giełda kolekcjonerska w WDK

W najbliższą sobotę – 9 listopada – w godz. 7.00–13.00 w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach...

„Kim tak naprawdę jesteśmy?” – „Matrioszka” w Kieleckim Teatrze Tańca

W sobotę, 19 października na Małej Scenie Kieleckiego Teatru Tańca odbyła się premiera spektaklu...

Zmiana warty w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach

Michał Kotański odchodzi z Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Stanowisko dyrektora będzie...

Narodowe Święto Niepodległości w WDK – koncert patriotyczny "Niepodległe piosenki"

11 listopada w sali Teatralnej Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach wystąpi Warszawska Orkiestra...

Powered by Actualizer & Heuristic
Copyright © 2014 by PIK KIELCE
Licznik odwiedzin: 65 316 963
Polityka prywatności | Mapa strony

Cookies

Ta strona korzysta z cookies, które instalowane są w Twojej przeglądarce, więcej informacji w Polityce Prywatności