Niedziela, 17 listopada 2024 - Grzegorza, Salomei, Walerii

Żałoba A A A

Czwartek, 31 października 2013 Autor: Barbara Jankowska-Piróg
Celem dawnych obrzędów pogrzebowych było wyłączenie osoby zmarłej z kręgu żyjących, pożegnanie się z nią oraz dokonanie pogrzebu, który gwarantował jej spokojne odejście w „tamten świat”.
Jednocześnie czas od śmierci do pogrzebu pozwalał rodzinie pogodzić się z myślą o odejściu bliskiej osoby i uporządkować wszystkie, najważniejsze sprawy. Trzeba było dokonać podziału prace, które dotąd wykonywała również osoba zmarła, przemyśleć gospodarowanie, umówić się z rodziną co do podziału spadku i uświadomić sobie to, że śmierć jest sytuacją ostateczną. Ponadto należało przygotować pogrzeb.

Śmierć wyobrażano sobie jako białą postać, okrytą białą płachtą lub prześcieradłem. Zamiast twarzy, miała czaszkę, a w kościstej ręce trzymała kosę. Śmierć w ludzkich wyobrażeniach chodziła po świecie i od czasu do czasu zabierała kogoś z ludzi. Zawsze istniało niebezpieczeństwo, że zamiast jednej osoby przy okazji zabierze ze sobą więcej ludzi. Niebezpieczny był jakikolwiek kontakt z osobą zmarłą, szczególnie w tych miejscach, które miały zapoczątkować życie. Zmarły nie mógł leżeć w pobliżu zboża, żywności itp. Niebezpieczny mógł być kontakt zmarłego z osobami, które miały dawać życie, a więc kobiety ciężarne nie mogły uczestniczyć w obrzędach pogrzebowych. Mogło to bowiem spowodować poronienie.

Istniało wyobrażenie, że dusza po śmierci człowieka wędruje w zaświaty i w związku z tym należało uczynić wszystko, aby ułatwić jej tę drogę. Mogło się bowiem tak zdarzyć, że dusza nie chciała, z różnych przyczyn, opuścić „tego świata” wtedy, gdy pozostawały do załatwienia ważne sprawy. Obawiano się tego, że duch zmarłego mógł zostać na ziemi i wyrządzić ludziom ogromne szkody. Wierzono więc powszechnie w sny zapowiadające śmierć, a prawidłowe ich odczytanie dawało czas na załatwienie pilnych spraw. Do snów, które symbolizowały śmierć i nieszczęście należał sen o małym dziecku, który zapowiadał kłopoty, choroby, a nawet śmierć. To samo zapowiadały sny o wypadających zębach. Śmierć zapowiadał też sen o słomie oraz sianie. Było to związane z tym, że w chwili, kiedy zbliżała się śmierć, należało zdjąć konającemu pierzynę i wyjąć poduszkę. Wierzono, że pierze utrudnia konanie. Istniał też zwyczaj układania konającego na podłodze, na słomie. Do rąk konającego wkładano zapaloną gromnicę, której płomyk, w przekonaniu mieszkańców wsi, wskazywał duszy drogę do „tamtego świata”. Do rąk zmarłego wkładano też różaniec, a obok układano książeczkę do nabożeństwa i krzyżyk. Podczas konania bliskiej osoby odmawiano modlitwy i organizowano tak zwane „puste noce” modlitewne. Przy długim konaniu pomóc mogło ułożenie na umierającym jakiejś ślubnej rzeczy należącej do niego. Dla kobiet najczęściej był to czepiec weselny, a dla mężczyzn weselna koszula.

Zmarłego do pogrzebu przygotowywała zazwyczaj jego najbliższa rodzina. Ubierany był w najlepsze rzeczy, jakie posiadał. Ludzie starsi wiekiem ubierani byli w stroje o ciemnych kolorach. Kobiety w bluzkę, spódnicę, chustkę, sweter i zapaskę. Nie wolno było jednak zakładać gumek do pończoch i chustek zawiązanych w węzeł. Mężczyzna ubierany był w koszulę, garnitur i buty. Czapkę kładło mu się na piersiach. Młode kobiety, panny, ubrane były w białą suknię ślubną z welonem i wiankiem. Chłopcy, kawalerowie, w garnitur przybrany tak, jak do ślubu, a więc przypinało się do klapy garnituru bukiecik ślubny. Przedmioty używane do mycia, czesania i golenia zmarłego były wyrzucane, zakopywane lub palone. W przypadku, jeżeli ktoś z rodziny zmarł w szpitalu, przewoziło się go do domu już w trumnie i wzywało księdza. Jednocześnie zaczynano przygotowania do pogrzebu. Wtedy, gdy trumna stała w domu, wynosiło się z izby prawie wszystkie sprzęty. Nie mogło w niej nic stać oprócz trumny. Po śmierci zasłaniano lustra czarnymi chustami na znak żałoby. Jeśli zmarł gospodarz, jego syn albo najstarszy w rodzinie mężczyzna zawiadamiał o tym pszczoły i zwierzęta przebywające w zagrodzie. Do pogrzebu można było wykonywać tylko najpilniejsze prace, na przykład w oborze. Nie można było pracować w polu. Tłumaczono to tym, że była żałoba i trzeba było uszanować zmarłego. Kiedy nadchodziła burza, należało pod trumnę podstawić w wiadrze wodę oraz położyć jakiś żelazny przedmiot, na przykład siekierę - miało to zabezpieczać ciało przed zbyt szybkim rozkładem.

W izbie trumna ustawiana była na środku, na krzesłach albo stołkach. Obok niej stał krzyż i zapalona gromnica. Rodzina i sąsiedzi czuwali pierwszą noc przy zmarłym. Odmawiano różaniec za duszę zmarłego. Rodzina nie mogła wbijać gwoździ do trumny, powinien to zrobić ktoś nie należący do rodziny. Przed zabiciem trumny do jej środka wkładano książeczkę do nabożeństwa, różaniec, krzyżyk i obrazek święty. Wkładano też chusteczkę, grzebień, lusterko, okulary - jeśli oczywiście zmarły je nosił, a nawet papierosy, aby zmarły po śmierci nie przychodził po nie do domu. Do kieszeni należało włożyć monetę. Przed zabiciem trumny wszyscy obecni żegnali się ze zmarłym. Osoby dorosłe z rodziny trzymały zmarłego za rękę i robiły znak krzyża. Dzieci całowały zmarłego w rękę. Przy wynoszeniu trumny z domu otwierane były wszystkie drzwi domu, stodoły, obory oraz wszystkie okna. Przewracano też krzesła i stołki, na których stała trumna. Trumnę wynoszono zawsze „nogami do przodu”. Przy wynoszeniu uderzano nią trzy razy o próg domu. Była to forma pożegnania zmarłego z domem, aby już do niego nie wrócił. Tylko w przypadku, kiedy trumna nie mieściła się w drzwiach, wynoszono ją oknem.

W pogrzebie brała udział cała wieś, chyba że było to w czasie żniw, wtedy na pogrzeb wysyłano przedstawiciela rodziny. Trumna ustawiana była w kościele na podwyższeniu - katafalku. Dokoła poukładane były kwiaty i paliły się świece. Pod koniec mszy ksiądz trzy razy kropił trumnę wodą święconą i okadzał ją, obchodząc trzy razy dokoła. Podczas mszy obserwowano świece, gdy bowiem któraś zgasła, oznaczało to szybką śmierć kogoś z rodziny. Uważano, że trumny nie powinien nieść nikt z rodziny zmarłego. Nieśli ją zazwyczaj sąsiedzi i znajomi. W czasie pogrzebu matce nie wolno było zapłakać za dzieckiem, ponieważ wierzono, że jest mu wtedy ciężko i musi nosić w zaświatach łzy matki zebrane w dzbanie. Nie mogłoby więc spoczywać spokojnie. Formą ostatecznego pożegnania było rzucanie grudek ziemi na trumnę podczas ceremonii na cmentarzu. Po pogrzebie rodzina zmarłego przygotowywała skromny obiad, na który zapraszano krewnych. Niektórzy z nich przychodzili i przyjeżdżali z daleka, więc należało ich ugościć.

Po powrocie z pogrzebu trzeba było dokładnie przewietrzyć izbę. W tym celu kadzono ją rzucając na blachę pieca jałowiec. Bielono też ściany izby. Słomę, na której leżał zmarły, należało spalić. Żałoba dla najbliższej rodziny zmarłego trwała rok i sześć tygodni. W czasie żałoby nie wolno było śmiać się, śpiewać, chodzić na zabawy i pić alkoholu. Rezygnowano też z zakładania ubrań w jasnych kolorach. W czasie żałoby często chodzono na cmentarz, szczególnie w niedziele. Na grób zanoszone były kwiaty i świeczki. Rok po śmierci rodzina zamawiała mszę za duszę zmarłego.


Opracowała Barbara Jankowska
Głównie na podstawie pracy Kultura obyczajowa mieszkańców wsi kieleckiej XIX i XX wieku, Kielce 1995, w konsultacji z autorką – prof. dr hab. Haliną Mielicką.

FILMY

Uroczysty koncert z okazji 25-lecia zespołu Strauss Ensemble

9 listopada 2024 r. w sali Teatralnej Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach odbył się uroczysty,...

Konkurs „Ach, świętokrzyskie czaruje” rozstrzygnięty

Poznaliśmy laureatów Ogólnopolskiego Konkursu Fotograficznego „Ach, świętokrzyskie czaruje”. W...

I Świętokrzyski Jarmark Bożonarodzeniowy w Kielcach

Stoiska ze świątecznymi ozdobami, degustacje potraw regionalnych, występy artystyczne, zabawy i...

Europejski Dzień Kina Artystycznego 2024 w kinie Fenomen

Kino Fenomen działające w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach zaprasza do wspólnego świętowania...

Listopadowa giełda kolekcjonerska w WDK

W najbliższą sobotę – 9 listopada – w godz. 7.00–13.00 w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach...

„Kim tak naprawdę jesteśmy?” – „Matrioszka” w Kieleckim Teatrze Tańca

W sobotę, 19 października na Małej Scenie Kieleckiego Teatru Tańca odbyła się premiera spektaklu...

Zmiana warty w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach

Michał Kotański odchodzi z Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Stanowisko dyrektora będzie...

Narodowe Święto Niepodległości w WDK – koncert patriotyczny "Niepodległe piosenki"

11 listopada w sali Teatralnej Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach wystąpi Warszawska Orkiestra...

Powered by Actualizer & Heuristic
Copyright © 2014 by PIK KIELCE
Licznik odwiedzin: 65 319 903
Polityka prywatności | Mapa strony

Cookies

Ta strona korzysta z cookies, które instalowane są w Twojej przeglądarce, więcej informacji w Polityce Prywatności