Jedną z bodaj najbardziej znanych postaci związanych z regionem świętokrzyskim a konkretnie ostrowieckim jest ekscentryczny Witold Gombrowicz. Urodził się 4 sierpnia 1904r. w bogatej rodzinie ziemiańskiej, w Małoszycach. Dziś w tym miejscu zachowała się sadzawka i reszty bramy. A nieopodal postawiono obelisk Gombrowicza dłuta Gustawa Hadyny. Będąc w Małoszycach warto odwiedzić kościółek we Wszechświętych. Tam ochrzczono przyszłego autora Iwony Księżniczki Burgunda i tu zachowała się metryka urodzenia i chrztu.
I chociaż Gombrowicz nie spędził tu zbyt wiele lat swego życia w jakiś sposób to miejsce wpłynęło na niego jako na pisarza. I to chyba właśnie dwór w Małoszycach tkwił najgłębiej w Gombrowiczu. Tu spędził lata I wojny światowej, ten dwór był pierwowzorem miejsca akcji Ślubu. Wiadomo, ze siedziba Gombrowiczów słynęła z rytuałów kulinarnych, schlebiania różnym gustom, a nawet dziwactwom domowników. Stąd też bierze się upodobanie Gombrowicza do scen, w których bohaterowie spożywają posiłki i których znaczenie jest mocno przejaskrawione. Kulinarne predylekcje w jego utworach oznaczają status człowieka.
Dom przyszłego autora Ferdydurke był z pozoru szczęśliwy. Choć pełen rygorów i wielu złudzeń. Rodzice stanowili zupełne przeciwieństwo: matka egzaltowana i władcza ojciec choć twardy realista nie stanowił wzoru cnót małżeńskich. Antonina z Kotkowskich Gombrowiczowa swe ambicje „przelała” na dzieci. W relacji Władysławy Dulnej, córki kucharki z małoszyckiego dworu "Jaśnie pani Gombrowiczowa była sucha, czarniawa i podobno trochę pomylona. Z Bodzechowa rodem, Kotkowszczanka z domu, a Kotkowskie mieli tutaj opinię zgłupkowanych. Czasem sama drogą leciała, ręcami wymachiwała, głośno do siebie mówiła" Jan Onufry Gombrowicz zaś miał ponoć wielkie powodzenie u kobiet i takąż do nich słabość. Jedna z nich była podobno jego wielką miłością. Nie mógł jednak zdecydować się na rozwód – nie chciał wywoływać skandalu ze względu na dzieci, a i wpojone w młodości zasady katolickie (!) mu na to nie pozwalały. To właśnie ta kobieta, mieszkająca na stałe w Kielcach, opiekowała się samotnym grobem Antoniny Gombrowiczowej po jej śmierci.
Kolejnym dworem na szlaku Gombrowicza jest majątek w Potoczku. Dziś można (i warto) przejść się zaledwie parkiem dworski z XVIII w. Ale kiedyś była to piękna posiadłość Janusza Gombrowicza - brata pisarza.
Potoczek okazał się ważny dla Gombrowicza. Tu pisarz spędzał wakacje. Tu także udzielił jedynej porady prawnej w swoim życiu . „Klientką” Gombrowicza-prawnika była Genowefa Faliszewska, dla której pisarz „wyprocesował” morgi od gminy. Tu powstała pierwsza, ale zniszczona szybko przez autora, powieść. I tu Witold "pękał od jedzenia". Pisarz tak opisuje spotkania przy stole w Potoczku: "Młody "jaśnie pan" zasiadał przy stole, na którym już czekała, powiedzmy, ryba w żelatynie, wychylał kieliszek wódki, wymieniał kilka słów w rodzaju -jak się masz?(...)Nudziłem się i żarłem - żarłem i wsłuchiwałem się w nagły rejwach psów, w ponocne popłochy i w gorszą jeszcze ciszę, rozfalowaną szumem chojarów" (Gombrowicz. W.: Wspomnienia polskie. Warszawa, 1987, s. 52). Wąskie schody, które prowadziły na piętro leśniczówki - dworu opisane zostały w "Ferdydurke": "Żegnanie, kłanianie, dziękowanie, zahaczanie częściami ciała. Pokojówka wiedzie nas na górę po krętych schodach drewnianych, które cokolwiek pamiętam... za nami sługa z konfiturą i orzechami na tacy. Duszno i ciepło." (Gombrowicz W.: Ferdydurke. Kraków, 1994. s. 202).
W dolinie Świśliny, w pięknym świętokrzyskim krajobrazie znajduje się jeden z ważniejszych zabytków technicznych. W części zwanej Witulin znajduje się XIX wieczna fabryka tektury z budynkami administracyjnymi i osiedlem robotniczym. To równocześnie jedyne miejsce na świecie związane nazwą z pisarzem. Gombrowiczowie, współwłaściciele fabryki, nazwali ją tak w 1911r., na cześć najmłodszego syna Witolda. Później nazwę tę przejęła część robotnicza Dołów Biskupich.
Witulin stanowił kiedyś część Itkowego dziedzictwa, miał być zabezpieczeniem jego przyszłości. Gombrowicz na pewno przebywał w Witulinie jako dziecko. W trakcie jednego z pobytów przydarzył się groźny wypadek: przyszły geniusz o mało co nie utopił się w położonym nieopodal rozlewisku. Na szczęście „jaśnie panicz” został odratowany z topieli, co do dziś upamiętnia kamienny krzyż stojący w pobliżu dawnej fabryki papieru, stanowiącej kiedyś własność ojca Witolda.
Z Gombrowiczem związane są Przybysławice, miejsce pochówku wielu pokoleń Gombrowiczów, między innymi ojca i brata Witolda, Jana Onufrego i Janusza. Groby są odnowione, bardzo dobrze jest oznakowana droga na cmentarz wraz z informacją, jak dostać się do grobów gombrowiczowskich. Matka pisarza Antonina nie chciała być pochowana obok ojca, uważając, ze nie był jej wierny przez lata trwania ich małżeństwa.
Wgłębiając się w biografię pisarza i jego spuściznę literacką można zaryzykować twierdzenie, że kraina dzieciństwa Gombrowicza stanowiła inspirację dla jego twórczości. Pisarz uchylał się od polskości i tradycji tak, jak uchylał się od formy, ale mieszkając poza Polską zawsze niecierpliwie czekał na wiadomości z krainy lat dziecinnych, która pełna była dworków w Małoszycach, Bodzechowie, Potoczku i Wsoli. Pisarz uważał, że atmosfera tego szlacheckiego dziedzictwa stanowi kuriozalną wylęgarnię formy. Drwił z niego, dawał wyraz jego zmurszałości i zaściankowości, ale jednocześnie w przewrotny sposób czerpał z niego, czyniąc z niego źródło swych literackich obsesji. Jedynymi miejscowościami nazwanymi wprost w jego dziełach są właśnie miejsca związane z krajem lat dziecinnych. Pragniemy popularyzować te miejsca i starać się zachować choć część tej atmosfery, która stanowiła swoistą bazę dla twórczości pisarza, krainę, w której: „po lewej stronie rzeczka, a po prawej rzadkie jeszcze chałupy i płoty, kura i gęś, koryto i bajoro, pies, chłop lub baba odświętna, ścieżką krocząca do kościoła... spokój i senność naszej wsi" (Gombrowicz W.: Pornografia. Kraków, Wydawnictwo Literackie, 1986. Dzieła. T. IV, s. 16.).