Historia domu przy ulicy Szydłowskiej jest związana z zamachem na Franza Wittka - szefa siatki agentów kieleckiego gestapo. Polacy próbowali go zabić kilkanaście razy, aż w końcu 15 czerwca 1944 roku dosięgła go śmiertelna kula zamachowca. Udanego zamachu dokonała grupa bojowa AK pod dowództwem ppor. Kazimierza Smolaka „Nurka”. Zamachowcy znaleźli schronienie właśnie w domu przy ulicy Szydłowskiej (dziś to ulica Targowa). Niestety Niemcy szybko tam trafili i po nierównej walce, pokonali Polaków. O zamachu i jego uczestnikach przypomina kamień, który znajduje się przy ulicy Targowej.
Zainteresowanie tym miejscem pojawiło się, kiedy do Kielc z Paryża, przyszedł list. Jego autorką była Elżbieta Jaroszewicz-Bartnowska. Osoba znana w artystycznym świecie. Jedna z najwybitniejszych solistek w teatrze Henryka Tomaszewskiego. Odeszła z niego w latach 60., by wyjść za mąż za słynnego francuskiego mima Marcela Marceau. Od 1976 roku prowadzi w Paryżu Europejską Akademię Teatru Ruchu Magenia. Profesor pantomimy i ekspresji w Szkole Baletowej Opery Paryskiej, wykładowca w Międzynarodowej Szkole Pantomimy Marcela Marceau. Elżbieta Jaroszewicz-Bartnowska urodziła się w Kielcach w 1938 roku i tu jako dziecko mieszkała razem z rodzicami.
- W liście prosiła o pomoc w znalezieniu grobu jej ojca, Janusza Jaroszewicza-Bartnowskiego. Z żoną i małą córeczką zamieszkał w domu przy ulicy Szydłowskiej rok po tym, kiedy zostało już zlikwidowane kieleckie getto. Wynajęli tam mieszkanie – wyjaśnia Marek Maciągowski, dyrektor Ośrodka Myśli Patriotyczbnej i Obywatelskiej w Kielcach.
Elżbieta Jaroszewicz-Bartnowska podejmowała samodzielne próby odkrycia rodzinnej tajemnicy, ale bezskutecznie.
Marek Maciągowski mówi, że na pewno Janusz Jaroszewicz był żołnierzem konspiracji, skoro to jego mieszkanie stało się tym punktem, gdzie po zamachu na konfidenta Wittka, skierowano rannych żołnierzy.
- W pamięci małej dziewczynki zostało tylko tyle, że w tym domu przebywali mężczyźni, że mieszkali na strychu, że odbywały się rozmowy o konspiracji. Ma zdjęcia, na których jest również Tadeusz Rylski, znany kielecki fotografik, który również był związany z konspiracją, ze Związkiem Walki Zbrojnej, który fotografował żołnierzy zgrupowania „Ponurego”. Wiemy też z przekazów, że razem z Tadeuszem Rylskim zajmowali się rozwożeniem zdjęć, portretów ślubnych, a także jakichś materiałów: być może konspiracyjnych, być może meldunków – zastanawia się.
Pewne jest także to, że Janusz Jaroszewicz pochodził ze Wschodu. W Kielcach się ożenił. Pewnym dokumentem jest akt ślubu z kieleckiej katedry. Zachowało się także zdjęcie małej kawiarenki „Ada” przy ulicy Małej/Kilińskiego 2, którą założył w czasie wojny razem z żoną. Sprzedawali w niej lody. Wiadomo też, że był muzykiem – grał w orkiestrze w kieleckim „Bristolu”.
Na zdjęciu Janusz Jaroszewicz z żoną i szwagrami przed kawiarenką „Ada” na ul. Małej
Fot. OMPiO / arch. prywatne
Marek Maciągowski dodaje, że niejasne są okoliczności śmierci Janusza Jaroszewicza.
- Został zastrzelony gdzieś przy torach i tyle z bardzo wczesnego dzieciństwa pamięta pani Elżbieta. Jej babcia, matka Janusza, która pojechała żeby zabrać zwłoki syna, została zastrzelona przez Niemców, przy jego ciele. Był to prawdopodobnie kwiecień, Wielki Piątek, 1944 roku – zaznacza.
Po tych wydarzeniach matka z dzieckiem musiała się ukrywać, część rodziny matki została aresztowana i wywieziona do obozów. Sama Elżbieta Jaroszewicz-Bartnowska po wojnie już nie mieszkała w Kielcach, przeniosła się na Śląsk.
Jak mówi dyrektor Marek Maciągowski, ani ona, ani jej rodzina, nigdy nie dowiedzieli się, gdzie zginęli ojciec i babcia, stąd apel.
- Być może ktoś ze słuchaczy Radia Kielce, ktoś kto pasjonuje się historią, słyszał o zastrzeleniu ludzi w okolicy Wielkanocy 1944 roku, gdzieś przy torach. Może to właśnie będzie wykonanie tego wyroku przez gestapo na Januszu Jaroszewiczu-Bartnowskim. Są to bardzo nikłe ślady, ale szukamy każdego tropu, który mógłby doprowadzić do znalezienia jakiejś informacji o Januszu Jaroszewiczu i o miejscu, gdzie zginął, gdzie był pochowany. Każdy sygnał będzie tym krokiem naprzód, który będzie prowadził do odkrycia tajemnicy domu przy ulicy Szydłowskiej – podkreśla.
Osoby, które mają jakąkolwiek wiedzę na ten temat, proszone są o kontakt z Ośrodkiem Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej na Wzgórzu Zamkowym w Kielcach, tel. 41-367-68-01. Marzeniem Elżbiety Jaroszewicz-Bartnowskiej jest upamiętnienie ojca w miejscu, gdzie zginał lub tam, gdzie spoczywa.
Na zdjęciu (z prawej) Janusz Jaroszewicz
Fot. OMPiO / arch. prywatne
Źródło:
Radio Kielce
OMPiO