W PRL Kluby Inteligencji Katolickiej stanowiły ważny element społecznego i politycznego krajobrazu. Powstały na fali Październikowych przemian 1956 roku i poszerzenia sfer koncesjonowanej wolności. Z pełną świadomością ograniczeń i ryzyka działacze tworzących się wówczas Klubów weszli do oficjalnej, zdominowanej przez PZPR polityki chcąc w niej reprezentować, na ile to było możliwe, inny, katolicki punkt widzenia na procesy i zjawiska społeczne. Weszli do Sejmu. Akceptowali status quo, więcej - bliska wielu z nich była lewicowa perspektywa widzenia i zmieniania świata i Polski. Zawieyski, Stomma, Kisielewski, Mazowiecki, Zabłocki i inni podjęli ryzykowną grę. Często wykorzystywani i manipulowani przez komunistów, nierzadko źle rozumiani i pozbawieni poparcia Episkopatu wierzyli w sens swej działalności.
Co im się z tego udało? Wiele wyjaśnia wydana właśnie przez IPN praca powstała w ramach Centralnego Projektu Badawczego IPN „Władze wobec Kościołów i związków wyznaniowych w Polsce 1944 – 1989”. Jest to zbiór kilkunastu artykułów opisujących funkcjonowanie piętnastu KIK-ów w latach osiemdziesiątych.
Jak pisze redaktor tomu Konrad Białecki, władze wydając zgodę na powstanie Klubów liczyły, że z czasem uda się sprowadzić KIK-i do roli odgrywanej przed 1956 rokiem przez PAX, tzn. uległej reprezentacji katolików społecznie postępowych, których można wykorzystać do wspierania niektórych aspektów polityki państwa, a także do rozgrywek z „konserwatywnym” Episkopatem.
Wygląda na to, że się przeliczyły. Dzięki nonkonformizmowi zdecydowanej większości działaczy KIK-ów, udało się uchronić Kluby uchronić przed losem PAX-u. Więcej, choć nie były to organizacje liczne, to przez cały czas funkcjonowania, miały znaczny wpływ na rzeczywistość. Pozostały wierne Kościołowi, choć nie ukrywały swego zdania, na życie umysłowe w Polsce, na niezależną kulturę, a zwłaszcza na przyspieszającą pod koniec lat osiemdziesiątych politykę i historię.
Źródło: IPN