Wszystko zgodnie z socjalistyczną na sowiecką modłę doktryną, tym silniejszą, by przezwyciężyć „reakcyjny” Kraków. Jak to się skończyło pokazał „Poemat dla dorosłych”, nielegalne spontaniczne budownictwo sakralne i „Solidarność”.
Wydana właśnie przez krakowski oddział IPN i wydawnictwo Dante książka Wojciecha Paduchowskiego „Nowa Huta nieznana i tajna. Obraz miasta w materiałach Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i Milicji Obywatelskiej (1949 – 1956)” pokazuje, jak wielką rolę w realizacji tej wizji w czasach stalinizmu odgrywały milicja i bezpieka.
Nowa Huta, jako poniekąd wzorcowe miasto socjalistyczne, miała dla władz szczególne znaczenie. Jak się okazuje, nowohucka bezpieka – również. Świadczy o tym statystyka. O ile w całej Polsce w 1953 roku jeden ubek przypadał na 800 osób, to w Nowej Hucie jeden na 590 osób.
Funkcjonariusze bezpieki mieli zrobić wszystko, aby nakreślonym przez komunistycznych wizjonerów planom nic nie stanęło na przeszkodzie. Szpiegować przyjeżdżających z całej Polski robotników, podsłuchiwać o czym rozmawiają, przeciwdziałać próbom protestów. Szczególnie uczuleni byli na „ szeptankę” i religijną aktywność mieszkańców miasta.
Cenna poznawczo publikacja powstała w ramach projektu badawczego Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Krakowie „Władza i społeczeństwo w Małopolsce i na Ziemi Świętokrzyskiej 1945 – 1989/90”.