Niedziela, 19 maja 2024 - Celestyny, Iwony, Piotra

Szpilman Leon A A A

Środa, 27 stycznia 2016 Autor: Barbara Jankowska-Piróg
Leon Szpilman urodził się 18 kwietnia 1913 r. w Ostrowcu Świętokrzyskim, w żydowskiej rodzinie o bogatych, sięgających czterech pokoleń tradycjach muzycznych, mieszkającej w kamienicy na rogu Alei 3 Maja i ulicy Kilińskiego. Naukę gry na pianinie rozpoczął, mając zaledwie cztery lata, a w wieku dziewięciu lat rozpoczął muzyczną karierę, akompaniując jako tzw. taper do niemych filmów w iluzjonie, nie zaniedbując jednak podstawowej edukacji w szkole.

Nastoletni Leon wszedł w skład kapeli klezmerskiej, z którą występował nieprzerwanie aż do wybuchu drugiej wojny światowej i niemieckiej okupacji. Miał wtedy namawiać swojego kuzyna Władysława Szpilmana do opuszczenia kraju. Ostatecznie jednak obydwaj Szpilmanowie pozostali w kraju - ten sławniejszy, pracujący jako pianista w Polskim Radiu w Warszawie; drugi w rodzinnym Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie trafił do tamtejszego getta.

Pozostając wierny swej pasji i talentowi, na początku lat 40. ubiegłego wieku utworzył w ostrowieckim getcie żydowską orkiestrę, uczył też jednego z niemieckich strażników gry na akordeonie. Dzięki temu przeżył, bo kiedy w październiku 1942 r. Niemcy przygotowywali się do likwidacji getta, ów strażnik odpowiednio wcześnie ostrzegł Leona i jego poślubioną zaraz po wybuchu wojny żonę Marię, dzięki czemu Szpilmanowie zdołali uciec z miasta. Schronili się w Puszczy Iłżeckiej, gdzie ukrywali się przez kilka miesięcy pod ochroną oddziału partyzanckiego Chyla Brawermana „Bacy”. Członkowie ich rodzin, którzy pozostali w ostrowieckim getcie, zostali wywiezieni do obozu zagłady w Treblince i tam zginęli. Ostatnie osiemnaście wojennych miesięcy młoda para wraz z bratem Mani – Stanisławem spędziła, ukrywając się w domu chrześcijańskiej rodziny 21-letniego studenta Henryka Wrońskiego przy ulicy Denkowskiej 12. W końcowym okresie okupacji, w połowie stycznia 1945 r., gdy do miasta zbliżała się Armia Czerwona, uciekający przed nią niemieccy żołnierze wtargnęli do mieszkania Wrońskiego, by się tam schronić. W efekcie tego kolejne dni Leon, Mania i Stanisław spędzili w piwnicy, tuż pod nosem Niemców. Którejś nocy głód zmusił Leona do ryzyka - wyszedł z ukrycia, potajemnie wszedł do domu i ukradł jednemu z żołnierzy chleb. Następnego dnia rano wybuchła straszna awantura, bo hitlerowcy wzajemnie oskarżali się o kradzież. W końcu opuścili mieszkanie Wrońskiego, a Szpilmanowie wreszcie mogli wyjść z ukrycia, co jednak nie oznacza, że definitywnie skończyły się ich nieszczęścia. Co prawda pod swój dach przygarnęła ich starsza siostra Leona – Chana, ale okazało się, że to był początek kolejnej tragedii. W czasie brutalnego napadu na jej mieszkanie dokonanego przez uzbrojonych mężczyzn doszło do strzelaniny, w której jedno z dzieci Chany zostało zabite, a Leon otrzymał ciężki postrzał w ramię. To zdarzenie ostatecznie przesądziło o podjęciu decyzji dotyczącej wyjazdu z Ostrowca Świętokrzyskiego i kraju.
 
W 1947 r. Szpilmanowie trafili do obozu dla wysiedlonych w Furstenfeldbruck na terenie okupowanych wtedy przez aliantów Niemiec. Właśnie tam ostrowiecki pianista wreszcie spełnił zobowiązanie podjęte w czasie wojny, kiedy to poprzysiągł sobie, że zostawi potomnym świadectwo holocaustu i innych tragicznych wydarzeń, w których uczestniczył jako niespełna trzydziestolatek. Skomponowany wtedy utwór opatrzony tytułem „Rapsodia 1939-1945” zawiera trzy części, bo podejmuje trzy wyraźnie zarysowane tematy: okrucieństwo i brutalność wojny, smutek z powodu utraty bliskich oraz poczucie nadziei na lepsze jutro. Pierwsza część utworu jest muzycznym obrazem odgłosów wojny: ognia karabinów maszynowych, huku spadających bomb i kroku maszerujących wojsk. Tematem drugiej części jest żałoba i lament, które zostały zobrazowane przez wyeksponowane fragmenty fortepianowe. Ostatnia, trzecia odsłona, to obraz radości nasycony pełnymi życia dźwiękami muzyki klezmerskiej. Muzyka zdaje się przypominać, że nawet w obliczu największych nieszczęść, siła, wytrwałość, cierpliwość i nadzieja stanowią istotę żydowskiej duszy. Finalny, pełen uniesienia i zwycięski fragment rapsodii Szpilmana odnosi się do „Ha Tikva” (hymnu żydowskiego państwa Izrael).

W 1948 roku, gdy wraz z żoną i synem Lesem wyemigrował do Kanady, postanowił że miejscem wojennej rapsodii będzie walizka schowana w garażu przy jego nowym domu w północnym Toronto. Wtedy także, wraz z rozpoczęciem nowego rozdziału w swym życiu, zmienił nazwisko z rodowego Szpilman na jego zanglicyzowaną formę – Spellman, zaś imię skrócił z Leon do Leo. Za oceanem odnalazł swoją siostrę Chanę, która wcześniej osiadła w Toronto. Bardzo szybko wrócił do wykonywanego w Ostrowcu Świętokrzyskim zawodu pianisty i założył Orkiestrę Leo Spellmana, która cieszyła się sławą jednego z najlepszych kanadyjskich zespołów wykonujących muzykę taneczną. W 1950 r. na świat przyszła córka kompozytora – Helena, a czterdzieści lat później, w 1990 r. Spellmanów w Toronto odwiedził Henryk Wroński - ostrowczanin, który w latach 1943 -1945 ukrywał ich w swoim domu przy Denkowskiej. Ta wizyta na pewno odświeżyła pamięć Leo i Mani Spellmanów o Ostrowcu Świętokrzyskim i doznanych tam okropnościach wojny, ale nie przyczyniła się jednak do podjęcia decyzji o ujawnieniu światu rapsodii skomponowanej w 1947 r. To stało się dopiero kilka lat później za sprawą wspomnianego wcześniej sławnego rodaka i kuzyna Leo, Władysława Szpilmana, którego życie stało się kanwą dla nagrodzonego Oskarem „Pianisty” Romana Polańskiego.
  
Pod wieloma względami historia Leo Spellmana przypomina jego losy. Obydwaj Szpilmanowie byli utalentowanymi muzykami, którzy utracili swych bliskich w holocauście, i przetrwali w niewyobrażalnie trudnych warunkach, ukrywając się tuż pod nosem nazistów. Tak samo zmierzyli się z traumą wojny tworząc dzieła, które przez lata były ukryte przed opinią publiczną, a zostały ujawnione dopiero wiele lat po wojnie. „Rapsodia 1939-1945” czekała na swoje prawykonanie schowana w walizce przez dziesięciolecia, pamiętniki Władysława Szpilmana doczekały się reedycji dopiero w 1998 r. O ile na początku drugiej wojny światowej Leon bezskutecznie próbował przekonać Władysława do ucieczki z Polski, to sześć dekad później Władysław odegrał kluczową rolę w wydobyciu na światło dzienne wojennej rapsodii swego kuzyna. W czasie przygotowań do koncertu w Muzeum Pamięci Holokaustu w Waszyngtonie jego organizatorzy zwrócili się do Władysława Szpilmana z prośbą o pomoc przy poszukiwaniu żyjących twórców tradycyjnej muzyki żydowskiej, ale ponieważ ten de facto nigdy jej nie komponował, więc odmówił udziału w tym przedsięwzięciu, lecz zarekomendował swojego kuzyna z Toronto. Dopiero wtedy Leo Spellman otworzył walizkę i odkurzył swój rękopis „Rapsodii”, który przez ponad 50 lat leżał wraz z innymi dokumentami schowany w walizce leżącej w garażu i zabrał go do Waszyngtonu.

Do amerykańskiej premiery „Rapsodii 1939-1945” L. Spellmana doszło ostatecznie w styczniu 2000 r. Przez następne lata utwór był wielokrotnie z powodzeniem wykonywany w USA. Do zarejestrowania rapsodii w studiu i wydania na płycie kompozytora nakłoniły jego dzieci. Leo uległ ich namowom i jesienią 2001r. zwrócił się do Paula Hofferta, cenionego kompozytora i współzałożyciela art-rockowej grupy Lighthouse o pomoc w reorkiestracji i nagraniu utworu. Hoffert, po otrzymaniu rygorystycznych i szczegółowych wskazówek od kompozytora „Rapsodii”, przystąpił do jej nagrywania z udziałem 15 muzyków (96-letni wtedy Spellman, co prawda nie grał osobiście, ale asystował w studiu). W ostatnich miesiącach życia wreszcie zyskał należne sobie uznanie w Kanadzie. 3 września 2012 r. był gościem specjalnym wyprzedanego do ostatniego miejsca koncertu w Centrum Harbourfront w Toronto, gdzie z uwagą wysłuchał wykonania swojej kompozycji przez 30-osobową orkiestrę pod batutą Paula Hofferta. Tym samym został świadkiem triumfalnej oraz znakomicie odebranej kanadyjskiej premiery swego sztandarowego dzieła. Zmarł 24 października 2012 roku, dziewięć miesięcy przed setnymi urodzinami.
Po śmierci Spellmana jego dzieci dokonały niezwykłego odkrycia, gdy porządkując pamiątki po zmarłym ojcu znalazły nieznane im wcześniej dzienniki Leo z czasów wojny. Są one szczegółową relacją z życia w ukryciu po ucieczce z ostrowieckiego getta i zostały sklasyfikowane jako wyjątkowo cenne i wiarygodne historyczne źródło. Wraz z inspirowaną tymi samymi wydarzeniami i przeżyciami muzyką „Rapsodii 1939-1945” są niezwykłą opowieścią o sztuce, cierpieniu, woli przetrwania i ocaleniu. Na tym jednak bynajmniej nie kończy się proces upamiętniania życia i dokonań artysty. Leciwym kompozytorem z ostrowieckimi korzeniami zainteresował się również syn Paula Hofferta, uznany reżyser filmów dokumentalnych i programów telewizyjnych David Hoffert, który poznał Leo jeszcze w czasie prac nad nową orkiestracją rapsodii i od razu znalazł się pod jego urokiem. W czasie trwania nagrań „Rapsodii” młodszy z Hoffertów wraz z żoną Brendą jako producentką rozpoczął pracę nad realizacją filmu dokumentalnego, opowiadającego dzieje Spellmana.
 

Źródło: Miejskie Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim

Koncert SBB w Kielcach

10 maja 2024 r. legendarna grupa SBB po raz pierwszy wystąpiła w Kielcach, w Wojewódzkim Domu...

Festiwal Klasyki Teatralnej w Kieleckim Centrum Kultury

Od 3 do 6 czerwca w Kieleckim Centrum Kultury odbędzie się Festiwal Klasyki Teatralnej. W ramach...

Europejska Noc Muzeów w Instytucie Sztuk Wizualnych UJK

Moc atrakcji czeka w najbliższą sobotę na gości Instytutu Sztuk Wizualnych Uniwersytetu Jana...

WDK zaprasza na koncert z okazji Dnia Matki

26 maja o godz. 18.00 w sali lustrzanej Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach odbędzie się...

Konkurs pt. "Kapliczki w obiektywie. Uwiecznij ducha tradycji"

Wojewódzki Dom Kultury w Kielcach i Muzeum Wsi Kieleckiej zapraszają fotografów-amatorów do...

Majówka na zamku Krzyżtopór w Ujeździe

Zamek Krzyżtopór w Ujeździe rozpoczyna sezon turystyczny. W długi weekend majowy na zwiedzających...

Urodziny Henryka Sienkiewicza. Piknik w Oblęgorku

W niedzielę, 5 maja, przypada 178 rocznica urodzin Henryka Sienkiewicza. Z tej okazji w Oblęgorku...

Sylwia Grzeszczak gwiazdą Dni Połańca

Połaniec świętuje dwie ważne rocznice. W tym roku mija 230 lat od ogłoszenia Uniwersału...

Powered by Actualizer & Heuristic
Copyright © 2014 by PIK KIELCE
Licznik odwiedzin: 61 866 983
Polityka prywatności | Mapa strony

Cookies

Ta strona korzysta z cookies, które instalowane są w Twojej przeglądarce, więcej informacji w Polityce Prywatności