Piątek, 26 kwietnia 2024 - Marii, Marzeny, Ryszarda

Ludowość Juliana Smugi A A A

Poniedziałek, 2 lutego 2009 Autor: Barbara Jankowska-Piróg
Julian Smuga urodził się w Brudzowie, w gminie Morawica, w 1912 roku. Ukończył szkołę powszechną i przysposobienia rolniczego w Podzamczu Chęcińskim. Brał udział w walkach nad Wartą i w obronie Warszawy. Po wojnie zajął się gospodarstwem rolnym, ogrodnictwem i działalnością społeczną.
Od 1956 roku współpracował z czasopismami rolniczymi, nadsyłając im własne utwory. Wiersze Juliana Smugi znajdują się w zbiorach: „Wiersze proste jak życie”, „Wieś tworząca”, „Antologii współczesnej poezji ludowej”.


ŚWIĘTA PRZED PÓŁ WIEKIEM

Pół wieku, nie historia, ale też niemało,
Warto zatem przypomnieć, jak się świętowało
W owym czasie Wielkanoc i co się robiło,
Ażeby w tym dniu na wsi najweselej było.

Jajko, od dawnych czasów symbol Wielkiejnocy,
Było na wsi walutą nie najgorszej mocy.
Za nie się kupowało co słodkie, co słone,
Ale w Wielkim Tygodniu już szło pod ochronę.
Zebrany zapas jajek służył po to, aby
Miały smak i kondycję wielkanocne baby.
Reszta szła na pisanki, których bardzo wiele
Ozdobionych najładniej święcono w kościele.

W przedświąteczną sobotę – jak zwykle niestety –
Najwięcej krzątaniny miewały kobiety.
Był to dzień osobliwej chwały albo klęski,
Trwał bój z opornym ciastem, nie zawsze zwycięski.
Gdy rosło ciasto, rosło i kobiece serce,
Gdy osiadło, to w wielkiej bywało rozterce.
Nieraz były kłopoty i spory zajadłe,
W jaki sposób ratować ciasto podupadłe.
A kiedy baba z pieca wyszła nieułomna,
To była sława w domu i radość ogromna.

Nam, chłopakom, zaszczytne przypadło zadanie
Świętom artyleryjskie dać przygotowanie.
Z kalichlorku i siarki, kupionych w sklepiku,
Nawiązaliśmy piguł potężnych bez liku,
W niedzielę raniusieńko czekaliśmy chwili,
Kiedy się procesyja z kościoła wychyli,
W ten czas każdy pigułę swą kamieniem zdzielił,
Co dało efekt taki, jakby kto wystrzelił.
Piguły były spore, a z nich huk straszliwy,
Wskutek tego śpiew ludu był trochę fałszywy.
Do tego wielkim głosem zajęczały dzwony
I w ten sposób dzień pierwszy świąt był obwieszczony.

Gdy do stołu rodzina zasiadła, w te czasy
Niecodzienne zastała na nim rarytasy:
Pośrodku stał baranek bielutki, cukrowy
A przy nim stos pisanek różnokolorowych.
Krąg kiełbasy dość spory, na brąz uwędzonej,
Rosół z kury najstarszej, bardzo zasłużonej,
Ciasta, baby, pierniczki, sery i gomółki,
A w słoiku chrzan tarty z burakiem do spółki.
Aż się kiwał na boki chłopski stół ubogi
Z podziwu, i z powodu jednej krótszej nogi.

Cieszył się ojciec, matka i cała rodzina,
Ze już minęła postu ostatnia godzina.
Chociaż głodni, z powagą i pełni skromności,
Odrabiali w jedzeniu wielkie zaległości.
Tak ucztowano na wsi, nie bacząc być może,
Że tak w ogołoconej na święta komorze
Okator się zagniździł - paskudny odmieniec
Przednówek - ten wielkiego postu sprzymierzenieć.


LEJEK

Rozmaicie ten dzień jest w naszym kraju zwany,
Niektórzy poniedziałek, mówią, oblewany,
Gdzie indziej – śmigus-dyngus, u nas mówią lejek…
Popatrzmy, co się w tym dniu działo, oraz dzieje.

W drugi dzień wielkanocny od samego rana
Szykowaliśmy wodę w wiadrach i we dzbanach.
Lało się, bez różnicy, mężatki i panny,
Że każda wyglądała jak wyjęta z wanny.
Również różnych sikawek używano walnie,
Oblewano się nimi z ukrycia i zdalnie.
Bywały podczas lejka przypadki zabawne,
Opiszę tutaj dwa z nich, do dziś u nas sławne.

Oblegaliśmy niegdyś we wsi pewną chatkę,
Chcący oblać dwie córki dorodne i matkę,
Lecz na prośbę otwarcia długo były głuche,
Ostatnie chyba we wsi trzy kobiety suche.
Były różne projekty jak dostać się do nich,
Spieraliśmy się o to, gdy nadszedł Antoni,
Wielki mistrz, bardzo biegły w lejkowym rzemiośle,
Ocenił sytuację i powiedział wzniośle:
- Ano nie da się dołem, weźmiemy je górą !
Wytrzasnął skądś drabinę i wszedł na strych dziurą
Taszcząc kubeł drewniany, według starej mody,
A w nim kwart ze trzydzieści lodowatej wody.
Zamierzał cicho przez strych dostać się do sieni,
Ale plan przez przypadek trochę się odmienił;
Powała ponad izbą, stara i spróchniała,
Zatrzeszczała złowrogo – i nie wytrzymała!
Antoni z kupą próchna do izby się zwalił,
Ale się tym nie speszył i Boga pochwalił.
Przez moment spojrzał w gorę na kiepską powałę,
Po czym zaczął oblewać baby osłupiałe.
Gospodyni krzyknęła: - A niechżewas nadrze!
Antoni jej spokojnie wlał wody w zanadrze.
A gdy dzieła dokonał, rzekł: - Ostańcie z Bogiem!
Zabrał kubeł pod pachę, i zniknął za progiem.

Był jeszcze inny sposób, zwariowany prawie,
Że schwytaną kobietę moczyło się w stawie.
Przydybał Wincenty Mariannę, kumoszkę,
Zaciągnąłją do stawku, chcąc pomoczyć troszkę.
Maryjanna chwyciła Wicka za nogawki
I oboje runęli, wspólnie, do sadzawki!
Taplali się nawzajem, kto lepiej, kto kogo,
Choć w lodowatej wodzie nie było im błogo,
Lecz w tradycji lejkowej do dzisiaj są wielcy,
Chociaż wtedy ze stawu wyszli jak topielcy.

Przed kilku dniami jakoś przyszło mi do głowy
Obejrzeć u chłopaków nowy sprzęt lejkowy.
A cóż to za wymysły! Jakiś kwiatek róży
Za naciśnięciem gyumki nędzną mgiełkę kurzy.
Przez dziureczkę maleńką, niewidzialną wcale,
Wymierzoną w mikronach – dawniej były cale!
Zbiorniczek malusieńki, cóż tam się pomieści,
Zaledwie kilka kropel zamiast kwart trzydzieści!
Rozeźliłem się mocno, a najbardziej zwłaszcza
Na ten zapach, co chłopskiej godności uwłacza.
Dlatego ze łzą w oku pomnę czasy owe,
Kiedy istniała norma: kubełek na głowę!


SPOKOJNA STAROŚĆ

Dziadek, który był ogrodnikiem,
Miał spore sadownicze włości,
Majdan zdał dzieciom, a sam poszedł
Do domu spokojnej starości.

Dobrze mu było, nie żałował,
Miał tu przyjaciól i znajomych,
Lecz się przed nimi czasem chował,
Gdy mu zaświtał jakiś pomysł.

Tuż przy zakładzie park był duży,
Szum drzew do marzeń wzniosłych skłaniał,
Tam pośród krzewów dzikiej róży
Dziadek świątynię miał dumania.

Coś tam na piasku kreślił, mierzył,
Czasem się zżymał, nawet zlościł,
Aż tam na piaskownicy stworzył
Miniaturowy sad przyszłości.

A miał pomysłów nawet wiele,
Których nie zdążył wcielić w życie,
Gdyby tak jeszcze… co do czego…
Przydałoby się – myślał skrycie.

„Drzewka” z gałązek ligustrowych
W kilku kwaterach posadzone…
W myśl sadowniczych wzorów nowych
Metodą nową zaszczepione.

Tu – na podkładkach od Hattona,
Tam – nowa wstawka skarlająca,
A dalej rajka znów czerwona,
Płodnośc jabłoni podnosząca:
Dla gruszy pigwa być powinna,
Dla śliw ałycza, a nie inna!

Podkładki zacne, nowoczesne
Nadzieje najlepsze rokują,
Zaczepy na nich też współczesne,
Które corocznie owocują.

Więc „mekintosze”, jonatany
I doskonałe „deliszezy”,
I fantazyje, i spartany,
I wszystko, co smak i wzrok cieszy.

Lecz co to, dziadek się zadumał,
Sam sobie zadaje pytanie:
Czym wszystko dobrze zaplanował,
Czy uwzględniłem zapylanie?

Trzeba spryskiwać sad bez przerwy,
Chcąc coś mieć, trzeba się postarać…
Znalazł pudełko od konserwy,
Ustawił „ w sadzie” – jest aparat!
Ktoś połamane cegły w ciernie
Wyrzucił na parku pobocze,
Dziadek poskładał je misternie:
Jest przechowalnia na owoce!

A teraz znów zmartwienie nowe,
Dziadek się mocno zafrasował,
Potrzebne skrzynie paletowe,
W czym będzie owoc transportował?

- Problem poważny będzie, psia kość -
Tu otarł z czoła potu strugi,
Potem się dziwnie zachwiał jakoś
I w „ sad przyszłości” padł jak długi.

Zmiażdżył kwaterę Hattonową,
Rozwalił przechowalnię nową,
A jonatatany i spartany
Stan przedstawiały opłakany.

Wkrótce się duchem ocknął dziadek,
Ocenił straty i zniszczenia,
Sprawcę, swe zwłoki, kopnął w zadek…
I odszedł ścieżką zapomnienia.


WIOSNA

Słonko wyjrzało zza obory,
Skowronek gdzieś pod niebem pisnął,
Chłop kożuch schował do komory,
Baranią czapkę za piec cisnął.

Płaski kapelusz z kołka złapał
I już wyciąga bronę z szopy,
Potem po głowie się podrapał,
Jak czynią wiosną wszystkie chłopy.

Wyblakłe baby pierwsze plotki
Z wiosennym wiatrem w świat puściły,
Temat jak morze … Jezu słodki!
A tam się kluski przypaliły!

Kogut robaka już wygrzebał,
Na ucztę głośno sprasza kury,
A gdy skrzydlaty tłum nadleciał,
Sam przysmak zjadł - i spojrzał z góry.

Krówka ryknęła: „Trawy, trawy”,
A trawka mruszy: „Rosnę, rosnę”…
Dziadek, co dotąd był niemrawy,
Dziarski wyskoczył witać wiosnę.

W opłotkach gdzieś piskliwe glosy
Dzwonią od samiutkiego rana,
Dzieciarnia wrzeszczy wniebogłosy,
Wiosennym słońcem opętana.

A Burek leży wciąż bez ruchu,
Słoneczko tańczy mu po brzuchu,
W oczach mu szczęścia świecą łezki,
Że żywot psi - już nie jest pieski.


W POLU

Przysiadłem sobie na polnym kamieniu
Z ołowkiem w ręku, z duszą na ramieniu,
Tutaj w plenerku – jak mówią kiniarze –
Jak nie napiszę, to chociaż pomarzę.

Nie dane było mi za długo marzyć,
Majowe słonko też potrafi prażyć,
Wietrzyk ciepełko wciskał między łany
I ruch się zaczął jakiś niesłychany.

Zboże, nękane aury udręką,
Mruczało jak kot pogłaskany ręką,
Zieleń na polu jakby pokraśniała,
Taki przyjemny wyraz twarzy miała.

I jako w armii wielkiej awangardzie,
W niebezpieczeństwa wszelkiego pogardzie,
Od pierwszych chłodów mocno posiniałe,
Już kłoski żyta maszerują śmiałe.

Ochronnych liści opuszczają rury,
Wąs podkręcają i pną się do góry.
Również ziemniaki wychodzą z okopów,
W zwartym szeregu, ku radości chłopów.

I tak zaczęła się nowa krucjata
O wielką sprawę – o żywność dla świata.


Źródło: Wojewódzki Dom Kultury w Kielcach
 

Konkurs pt. "Kapliczki w obiektywie. Uwiecznij ducha tradycji"

Wojewódzki Dom Kultury w Kielcach i Muzeum Wsi Kieleckiej zapraszają fotografów-amatorów do...

Wyniki eliminacji wojewódzkich 69. Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego

Wiadomo już, kto będzie reprezentował województwo świętokrzyskie w przeglądach finałowych 69....

Inauguracja sezonu turystycznego w województwie świętokrzyskim

19 i 20 kwietnia (w piątek i sobotę) w województwie świętokrzyskim zostanie zainaugurowany nowy...

"Lokator" – premiera Studia Pantomimy w KCK

26 kwietnia o godz. 18.00 na małej scenie Kieleckiego Centrum Kultury zostanie po raz pierwszy...

Wybitny skrzypek Mieczysław Jaroński bohaterem kolejnej pocztówki z cyklu "KielczaNIE NIEzwykli, NIEzapomniani"

Nakładem Poczty Polskiej ukazała się kontynuacja cyklu „KielczaNIE NIEzwykli, NIEzapomniani”, w...

Konkurs pt. "Kapliczki w obiektywie. Uwiecznij ducha tradycji"

Wojewódzki Dom Kultury w Kielcach i Muzeum Wsi Kieleckiej zapraszają fotografów-amatorów do...

Wernisaż wystawy absolwentów kieleckiego Plastyka w Galerii Winda

Kieleckie Centrum Kultury zaprasza na wernisaż prac dyplomowych uczniów Państwowego Liceum Sztuk...

Przebojowa, mistrzowska i młoda wiosna w Filharmonii Świętokrzyskiej

Wiosna w Filharmonii Świętokrzyskiej w Kielcach zapowiada się bardzo ciekawie. Podczas środowej...

Powered by Actualizer & Heuristic
Copyright © 2014 by PIK KIELCE
Licznik odwiedzin: 61 482 971
Polityka prywatności | Mapa strony

Cookies

Ta strona korzysta z cookies, które instalowane są w Twojej przeglądarce, więcej informacji w Polityce Prywatności