Nie można sobie wyobrazić życia bez tkanin. Chronią ciało, zdobią dom, są niezbędne w gospodarstwie. Podstawowe rodzaje tkanin to: płótno i sukno. Płótno powstaje z włókien roślinnych, a sukno z wełny zwierząt. Produkcją tkanin zajmuje się włókiennictwo, przemysł wytwarzający także przędzę i wyroby powroźnicze.
Najważniejsze jest tkactwo, to ono daje pracę osobom wytwarzającym przędzę: rolnikom, prządkom, gręplarzom i tym, którzy dalej przetwarzają gotowy materiał: farbiarzom, drukarzom, folusznikom, krawcom. Tkactwo jest zajęciem bardzo starym. Źródła archeologiczne potwierdzają, że minęło już około 6 tysięcy lat, kiedy to na ziemiach polskich zaczęli pracować pierwsi tkacze przeplatając przez nici osnowy nici wątku.
Początkowo było to zajęcie wykonywane w obrębie własnego gospodarstwa, na własny użytek. Tkacz sam produkował przędzę, sam tkał, a gotowy materiał przetwarzał dalej.
Tkactwo wiejskie tak jak wiele innych przemysłów było najczęściej zajęciem sezonowym, pracowano w zimie, latem obrabiając ziemię. Tradycyjnie było ono przypisane kobietom, ale na wsi byli także zawodowi tkacze, mężczyźni.
Podstawowymi surowcami włókienniczymi pochodzenia roślinnego były len i konopie, zwierzęcego zaś wełna owcza.
Obróbka wełny
Obróbka wełny polega na wstępnym oczyszczeniu, ewentualnie praniu. Następnie następuje przędzenie lub gręplowanie czyli rozczesywanie.
Obróbka lnu i konopi
Praca przy obróbce lnu i konopi była obowiązkiem głównie kobiet. Rozpoczynała się wraz z przywiezieniem tych roślin z pola do stodoły. Oddzielano wtedy ziarno od słomy. Wymłócone nasiona tzw. siemię wykorzystywano do siewu, produkcji oleju lub też jako karmę dla zwierząt.
Następnie ze słomy-łodygi należy oddzielić nadające się do przędzenia włókno. Dokonuje się tego poprzez jej roszenie i rozgniatanie.
Roszenie odbywa się przez rozścielanie słomy na trawie albo zanurzanie w zbiornikach wodnych.
Następnym etapem było rozgniatanie łodygi. Im dokładniej tym łatwiej oddzielały się części zdrewniałe - paździerze od włókna.
Rozczesywanie włókna następuje zaraz po trzepaniu. Usuwa się zanieczyszczenia, sortuje włókno, oddzielając krótkie od długiego i dzieli się je na możliwie najcieńsze pasemka. Oczyszczone włókno wiąże się w garście (kity).
Do produkcji przędzy służyło wrzeciono z przęślicą lub kołowrotek.
Wyprodukowane nici zwijano w motki i prano w ciepłej wodzie z dodatkiem ługu mydlanego, czasami proszku lub sody. Po wypraniu przędzę płukano, a następnie suszono, rozpinając na dwóch żerdziach. Suche motki zwijano w kłębki lub nawijano na szpule.
Następnie przędzę należało nawinąć na wał nadawczy warsztatu tkackiego. Przed tkaniem należało przygotować do pracy warsztat tkacki, który na co dzień przechowywano na strychu domu lub w stodole. Rozkładano go tylko na czas robót tkackich, czyli najczęściej w okresie zimowym. Tkanie starano się skończyć przed Wielkanocą, żeby jak mówią wiejskie gospodynie „na święta izba była wolna". Rozłożony warsztat tkacki mógł zajmować bowiem nawet połowę izby. Tkanie polega na przeplataniu nitki zwanej wątkiem nad i pod nitkami osnowy
Końcowym produktem pracy warsztatu tkackiego były tkaniny. Na wsi wyrabiano płótna cienkie o splotach rządkowych lub rypsowych na bieliznę, obrusy, serwety, worki na mąkę oraz płótna grube, zgrzebne o splocie prostym na płachty, sienniki, worki, żagle, drelichy. W wielu okolicach powszechnie wyrabiano tkaniny na odzież z osnową lnianą lub konopną, a wątkiem wełnianym.
Utkane płótno oraz przędzę przeznaczoną na nici do szycia poddawano, wraz z nastaniem wiosny, bieleniu. Proces ten polegał na praniu, gotowaniu, ługowaniu popiołem z brzozy, wierzby lub topoli oraz bieleniu w słońcu rozłożonego płótna lub przędzy. Bielenie odbywało się zawsze w pobliżu wody. Stamtąd bowiem czerpano wodę do polewania płótna.
Część płócien farbowano lub nakładano na nie wzory, czyli drukowano. Do farbowania używano barwników roślinnych. Kolor czerwony dawała marzanna, korkosz, owoce czarnego bzu, kolor żółty - korkosz, liście i kora dębu, błękit - urzet, płatki bławatka polnego, zieleń - rezeda żółta, liście i kora dębu, czeremcha, pokrzywa, brunatny - liście i kora dębu, pokrzywa, czeremcha, ciemnobrunatny - szałwia. Kolor czerwony uzyskiwano także z larw owada czerwca polskiego. Z farbowaniem było ściśle związane drukowanie tkanin, nadawanie wzorów. Wykonywano to za pomocą stempli, klocków drukarskich. Rozłożone na stole płótna drukowano odciskając stemple, jeden przy drugim.
Po wypraniu i wyługowaniu, aby nadać tkaninie bardziej gęstą strukturę, folowano ją. Sukno w czasie folowania oczyszczano także z tłuszczu, co nadawało mu puszystość. Folowanie odbywało się w zakładach zwanych foluszami, które urządzano najczęściej przy młynach. Przebieg folowania wyglądał następująco. Tkaninę układano w stępie, polewano gorącą wodą i ubijano stęporem. Czasami, aby lepiej ją oczyścić, dodawano glinki folarskiej lub moczu. W foluszach produkowano także z sierści lub gorszych gatunków wełny filc niezbędny do wyrobu kapeluszy lub innych wierzchnich części odzieży.
Obrzędowość związana z wyrobem tkanin
Z wyrobem tkanin związane były różne zwyczaje i praktyki magiczne, które miały na celu zwiększenie produkcji.
Wśród tkaczy wiejskich panowało przekonanie, że nie można zestawiać krosien w poniedziałek. Ustawione w tym dniu stały krzywo i utrudniały tkanie.
Czynności magiczne wykonywano także przy nawijaniu osnowy. Po założeniu osnowy gospodyni musiała natychmiast otworzyć drzwi, aby wywołać przeciąg. Zapewniało to w trakcie tkania duży „ziew" ułatwiający pracę.
Istniało także wiele zwyczajów związanymi z roślinami włókienniczymi. Najbardziej znanymi były tańce „na wysoki len", „na wysokie konopie". Tańczyły je w środę popielcową kobiety zajmujące się tkactwem i szyciem odzieży. Był to taniec z charakterystycznymi podskokami. Podobnie było z konopiami.
Roślinom włókienniczym przypisywano także właściwości magiczne. Miał je np. sznur sporządzony z konopi wyrosłych na miejscu, gdzie zakopano węża zabitego w wigilię św. Wojciecha. Po opasaniu się nim dawał olbrzymią siłę.
Konopie i len wykorzystywano też we wróżbach i praktykach miłosnych odprawianych przez panny w wigilię św. Andrzeja.
Len natomiast ofiarowany św. Mikołajowi chronił przed wilkami, a wiązki konopi najlepiej zabezpieczały przed urokiem.