Rzemiosło to od czasu powstania rozwijało się prężnie, tak że już w XVI wieku jego cechy istniały w kilkuset miastach Rzeczypospolitej.
Ze względu na wykorzystywany surowiec szewców dzielono na zwykłych wytwarzających tanie i proste obuwie oraz kurdybaników i safianików produkujących dla elity finansowej drogie obuwie z drogich materiałów. Wyróżniano też majstrów polskich, niemieckich czy włoskich w zależności od mody, według której szyli. W XX wieku zawód ten wobec silnej konkurencji ze strony dużych fabryk obuwniczych zaczął podupadać. Pracowano głównie na zamówienie-obstalunek lub świadcząc usługi związane z gruntownymi naprawami starego obuwia.
Pracownie szewskie na wsi lub w małych miasteczkach znajdowały się na ogół w osobnych pomieszczeniach, chociaż zdarzało się, że zajmowały część kuchni. W pracowni stał niski stół z podniesionymi brzegami i szufladami na narzędzia. Ważnym wyposażeniem był stołek, który musiał być w miarę wygodny, ponieważ szewc spędzał na nim większą część czasu pracy. Nad stolikiem wisiała lampa, która oprócz oświetlenia służyła do podgrzewania np. ambusa - kowadełka służącego do polerownia spodu podeszwy lub obcasa. Obok stała półka z kopytami - formami do butów. Najważniejszymi narzędziami szewca były szydła mające w zależności od potrzeby różną wielkość i formę oprawione w drewniane rączki. Obok szydeł na stoliku szewskim leżały szpilki do mocowania spodów, obcasów lub ozdobnych wykończeń w formie kiedry. Ważny był też młotek ze specjalnie formowanym lekkim obuszkiem.
Majstrom szewskim powodziło się znacznie gorzej niż innym rzemieślnikom. Pomimo to chętnych do zawodu było wielu, zwłaszcza wśród biedoty wiejskiej. Sytuacja majątkowa szewców była przecież o wiele lepsza niż chłopa pańszczyźnianego lub wyrobnika.
Rymarstwo to technika wyrabiania przedmiotów ze skóry, artykułów myśliwskich, galanteryjnych czy sportowych. Rymarze byli rzemieślnikami szczególnie cenionymi i poszukiwanymi na wsi. Zajmowali się wyrobem i naprawą uprzęży. Z odpowiednio wyprawionej skóry wytwarzali części uprzęży: szoty, półszory, chomąta, lejce, uzdy i naszelniki, rzemienie do batów i cepów oraz pasy pędne do lokomobili i innych maszyn. W miastach szyli także skórzane części rynsztunku wojennego, smycze, teki, walizki itd. Podobnie jak garbarze, szewcy i kuśnierze mieli prawo garbowania skór.
Początkowo rymarze osiedlali się głównie w miastach. Tutaj bowiem znajdowali odbiorców swoich wyrobów: drużynę królewską, rycerstwo przebywające w otoczeniu króla, bogate mieszczaństwo, kupców.
W końcu XIV wieku w Krakowie działały 44 warsztaty rymarskie, w Poznaniu 32. Przed drugą wojną światową urzędowe spisy wymieniały 4893 rymarzy i siodlarzy. Upadek rzemiosła rozpoczął się po 1946 roku, kiedy to wydano dekret koncesjonujący garbarstwo i wyprawę skór. Jednocześnie zaczęły pojawiać się na wsi w dużych ilościach tanie wyroby fabryczne.
Ostatni zakład zakończył pracę w 1986 roku, a ostatnim zamówieniem było naprawa starej uprzęży.
Na wsi rymarze pojawili się na przełomie XVI i XVII wieku w okresie rozkwitu gospodarki folwarcznej. Byli zatrudniani przez właścicieli ziemskich do pracy na potrzeby dworu.
W drugiej połowie XIX wieku, w związku ze znacznym polepszeniem się sytuacji materialnej, chłopi zaczęli masowo korzystać z produkcji rymarskiej. W XX wieku obok gospodarstw folwarcznych i chłopskich poważnymi klientami rymarzy były wędrujące tabory cygańskie.
Warsztat rymarza był skromny, składał się z imadła osadzonego w ławie tzw. konika rymarskiego, ławek do szycia pasów, noży do cięcia skóry, różnych typów dziurkaczy do wyrabiana otworów, igieł rymarskich i szydeł. Wraz z mechanizacją zawodu stosowano maszyny szwalnicze do szycia galanterii skórzanej. Rymarze wyprawiający skóry mieli także potrzebne narzędzia garbarskie.
Najpopularniejszym i najbardziej poszukiwanym na wsi wyrobem rymarskim były uprzęże dla koni i bydła rogatego.
Rymarzom okazywano na wsi stosunkowo dużo szacunku. Wykonywali odmienne w stosunku do społeczności wiejskiej zajęcia, nie utrzymywali się z rolnictwa oraz posiadali większy niż chłopi majątek. Mieszkali najczęściej poza wsią w małych miasteczkach i byli kojarzeni z cieszącymi się większym uznaniem fachowcami miejskimi.
Źródło: Zbigniew Skuza, Ginące zawody w Polsce, Warszawa 2008 r.