Wydawnictwo Gebethnera i Wolffa, którego historia sięga roku 1857, w okresie 20-lecia międzywojennego było jednym z najważniejszych. Wydawało klasykę literatury polskiej m.in. Sienkiewicza, Konopnicką czy Orzeszkową, reprezentatywny był też dział literatury współczesnej (m.in. utwory Jarosława Iwaszkiewicza, Zofii Nałkowskiej czy Jana Parandowskiego). Wydawano także dzieła muzyczne. Redaktorem naczelnym był w tamtym czasie Aleksander Wat. Wydawano też 4 czasopisma, w tym „Kurier Warszawski”, gdzie od początku lat 30-tych Roman Koseła publikował swoje opowiadania i artykuły dot. Sandomierza i Sandomierszczyzny, m.in. związane z powstającym COP.
Krytycy literaccy przede wszystkim doceniali język jego utworów, barwny, żywy, w wysokim stopniu wykorzystujący cechy gwarowe oraz wprowadzenie tematyki regionalnej i wiejskiej. Obok Stanisława Młodożeńca i Wincentego Burka był uważany za jednego z autorów „
szkoły sandomierskiej”. To dlatego Z. Ziątek stawiał go w grupie pisarzy sandomierzan, którzy – jak to ujął Krzysztof Burek – „odegrali znaczącą rolę w kształtowaniu się nurtu wiejskiego w literaturze polskiej XX wieku”.
Warte jest to podkreślenia tym bardziej, że za życia Koseły nie ukazał się żaden wybór jego opowiadań. Owszem, znacznym powodzeniem cieszyła się jego „Sandomierka” – opublikowany w 1937 r. zbiór legend sandomierskich, w początkach 1939 r. wyszedł także tom reportaży pt. „
Sandomierskie strony”. Jednak – jak wynika z przedstawianego listu – czołowe wydawnictwo nie zdecydowało się na publikację tomu opowiadań, chwaląc jedno z nich, ale resztę uznając za słabsze i „
zbyt dydaktyczne”. Taka opinia spotkała nawet nowelowy w konstrukcji utwór „
Tiatia. Ziuziu” w przejmujący sposób ukazujący nędzę wsi sandomierskiej.
List od redakcji pisarz dostał w marcu 1939 r., we wrześniu wybuchła wojna, Koseła, urodzony społecznik, zaangażował się w działania Związku Walki Zbrojnej, w marcu 1942 był więziony przez gestapo na sandomierskim zamku, wywieziony do Oświęcimia, zamordowany 15 lipca 1942 r. Po wojnie jego imieniem nazwano jedną z sandomierskich ulic, jest patronem szkoły podstawowej w podsandomierskim Włostowie, gdzie się urodził, a większość jego opowiadań ukazało się w postaci książkowej dopiero w 2006 r. Tylko tekstu „Zrobisz, Jasiu, nie zrobisz” tam nie ma.
(źródło: Muzeum Okręgowe)