Z zagłady ocalało w Polsce ok. pięciu tysięcy z blisko miliona żydowskich dzieci. Wiele z nich znalazło schronienie w polskich rodzinach. Polacy, którzy zaopiekowali się dzieckiem, często później stawali się jego rodzicami. Na ogół fakt adopcji trzymali w tajemnicy, niektórzy wyjawili prawdę przed śmiercią, inni zabrali ją do grobu. Bohaterowie wystawy, wychowani w obcych domach, które uważali za własne, musieli zmierzyć się ze swoją historią i stworzyć tożsamość łączącą utraconą i zyskaną rodzinę. Często latami szukali śladów swoich żydowskich bliskich, nazwisk, dat urodzenia. Ci, którym się to nie udało, ciągle jeszcze mają nadzieję.
Wystawa opowiada o losach piętnaściorga dzieci urodzonych w latach 1939-1942. Ocalały dzięki bezgranicznej rodzicielskiej miłości, która kazała oddać je w obce ręce i odwadze ludzi, którzy uznali je za własne córki i synów. Mimo, iż urodziły się z wyrokiem śmierci, a los nie szczędził im gorzkich doświadczeń, uśmiechają się do nas ze zdjęć. Dobrze przeżyli życie, które podarowali im rodzice — żydowscy i polscy.
Wystawa „Moi żydowscy rodzice, moi polscy rodzice” powstała z inicjatywy przewodniczącej Stowarzyszenia „Dzieci Holocaustu” w Polsce, Joanny Sobolewskiej-Pyz, która szukała nowego sposobu opowiedzenia tych gorzkich i budujących zarazem historii. Autorami wystawy są Anna Kołacińska-Gałązka, redaktorka jednego z wydanych wcześniej tomów wspomnień „Dzieci Holocaustu mówią”, która przeprowadziła niełatwe rozmowy z bohaterami i zredagowała ich wspomnienia, Jacek Gałązka, projektant rozwiązań graficznych i Maciej Śmiarowski, autor fotografii.
Zapraszamy 5 października (poniedziałek) godz. 19.00 na wernisaż wystawy "Moi żydowscy rodzice, moi polscy rodzice", który odbędzie się w siedzibie Stowarzyszenia w Instytucie Kultury Spotkania i Dialogu (ul. Planty 7, Kielce).
Źródło: Stowarzyszenie im. Jana Karskiego