Niemal rok po zagładzie 22 tysięcy Żydów z kieleckiego getta, w naszym mieście pozostało kilkuset Żydów zamkniętych w obozach pracy. 23 maja 1943 roku Niemcy zastrzelili 45 dzieci uznając je za niezdolne do pracy. Jednym z ocalałych jest pan Stefan Zabłocki, który od 1945 roku mieszka w Szwecji. Podczas pobytu w Kielcach, w październiku ubiegłego roku, tak wspominał ten okrutny dzień: „Zostałem wtrącony do baraku. Zobaczyłem, że jest w nim dziura, przez którą można dostać się na poddasze. Schowaliśmy się tam z dwoma innymi chłopcami. Nic nie widzieliśmy, ale słyszeliśmy silniki aut, jak maszerują dorośli i płaczą dzieci. Potem dowiedziałem się, że te dzieci – 45 osób – zostały zabite. Najmłodsze miało 15 miesięcy, najstarsze 13 lat. Nie rozumiem, jak dorosły człowiek może stanąć przed tak małymi dziećmi i po prostu je zabić. A być może potem sam bawił się ze swoimi dziećmi?”
23 maja o godz. 10.00 spotkamy się przy grobie zamordowanych dzieci na cmentarzu żydowskim, a o godz. 11.00 przy pomniku Menora (al. IX wieków Kielc), gdzie zostaną odczytane imiona zamordowanych mieszkańców Kielc.
Tekst: Stanisław Białek - Stowarzyszenie im. Jana Karskiego