- Ukazało się właśnie na rynku bardzo interesujące wydawnictwo „Historia tańca”, w którym miałaś swój autorski udział.
- Tak, to jest album z moimi tekstami. Forma tego wydawnictwa była z góry określona. Wcześniej powstała w tej samej oficynie „
Historia teatru”. Wydawcy szukali pedagoga, choreografa, kogoś kto pracuje z młodzieżą i dziećmi, nie tylko z zawodowcami, kto mógłby w bardzo przystępny sposób, nie akademicki, przybliżyć czytelnikom historię tańca, ale nacisk był na nowoczesne formy i style. Miałam ogromny kłopot z wyborem najważniejszych aspektów historycznych, bo to przeogromny materiał do analizy. Ale, mam nadzieję, udało się…
- Jakiego klucza użyłaś?
- Zaczęłam od starożytnej Grecji, tego czym w tamtych czasach był taniec, a był formą komunikacji wykorzystywaną w licznych obrzędach ku czci różnych bóstw, potem przeszłam do średniowiecza i tak przez wszystkie epoki, starając się w przystępny sposób opisać rolę tańca i jego znaczenie nie tylko dla kultury, ale też dla zwykłych ludzi. Ale zgodnie z założeniami wydawców, to miał być wstęp do najnowszej historii tańca, więc najwięcej miejsca poświęciłam trendom i twórcom dwudziestowiecznym, oczywiście z polskim wkładem w tę historię. Jest rozdział poświęcony tańcowi wyzwolonemu –
modern dance, tańcowi towarzyskiemu, postaciom takim jak
Michaił Fokin, Siergiej Diagilew, George Balanchine, Morice Bejart, ale także polskim instytucjom tańca, których wbrew pozorom nie jest mało, preferujących taniec współczesny, taniec nowoczesny, charakterystyczny i ludowy, który jest na końcu listy…
- To dziwne, bo przecież taniec ludowy jest istotny…
- …tak, ale jest zdaniem specjalistów, teoretyków tańca, mało medialny. A szkoda. Ja zrobiłam taki spektakl „
Obertaniec-oberwaniec”, którego bazą był polski folklor, a konkretnie rytm oberka na ¾ według mojej autorskiej koncepcji od początku do końca. Stąd też moja nowa wizja folkloru tu na festiwalu w Kielcach.
- Który raz jesteś na HMFKMS?
- Drugi rok z rzędu jako konsultant, ale jako harcerka występowałam na pierwszym w 1974 roku z zespołem „
Dzieci Płocka”.
- Powróćmy do historii. W którym okresie taniec był czymś więcej niż zabawą, swoistą grą towarzyską?
- To było na pewno w okresie baroku, dzięki Ludwikowi XIV, który stworzył Akademię Muzyki i Tańca w Paryżu. Wtedy funkcjonował kult tańca, każdy dworzanin, ktoś pełniący ważne funkcje na dworze, musiał umieć tańczyć. Potem bym wymieniła taniec salonowy w XIX wieku, taniec romantyczny i oczywiście pierwszy polski balet narodowy czyli „
Wesele krakowskie w Ojcowie”, „Pana Twardowskiego” oraz wcześniejszy „
Cud mniemany czyli Krakowiacy i Górale”, ale to była opera z elementami baletu. Dla mnie jednak najważniejszą epoką dla rozwoju i znaczenia tańca w życiu społeczno-kulturalnym to był na pewno barok.
- Pofilozofujmy trochę – co było wcześniej, taniec czy śpiew?
- Dla mnie taniec.
- To do czego tańczono?
- Wystarczył rytm, nawet śpiew ptaków…
- … uderzenia patykiem o kawałek drewna?
- … tak, nawet rytm serca wystarczył, ludzie szukali tego w sobie. Żyli z naturą i to ona podpowiadała. Zresztą, skąd ja biorę inspiracje do moich choreografii? Obserwuję ludzi, obserwuję zwierzęta, ptaki, wzajemne zachowania, relacje. Poszukuję w tym wszystkim wartości, emocji. To jest dla mnie najważniejsze.
- Czy taniec nowoczesny wypiera taniec towarzyski?
- Myślę, że tak. Na pewno. Taniec klasyczny ma sztywne ramy, których musimy się trzymać. W tańcu nowoczesnym mamy ten luz, czasem wystarczy to, co mamy w serduszku. Dzieci, zauważyłam tu na festiwalu, uwielbiają hip-hop…
- … przecież jesteśmy w Kielcach…
- no właśnie. Na koncercie inaugurującym tegoroczny festiwal było bardzo dużo zespołów hip-hopowych w różnych kategoriach wiekowych i były to grupy na bardzo wysokim poziomie. Dzieci to lubią. Moja forma choreograficzna jest inna. Bazą jest folklor. Szukam jakiegoś ciekawego motywu z którego wychodzę i potem łączę to z formami tańca współczesnego, klasycznego, troszkę z jazzem. Wychodzę troszeczkę poza pion… Wiesz co jest w tym najfajniejsze? Że te wszystkie techniki się dziś ze sobą łączą, mijają po drodze i każdy od każdego coś czerpie. Wydaje mi się, że to jest sposób na nową formę tańca.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Krzysztof Irski