Kuligi wbrew pozorom nie były spontaniczną zabawą. Jego szczegółowym zaplanowaniem zajmowały się na dworach młode dziewczęta z pomocą swoich mam. Czas zapustów był bowiem pięknym pretekstem do swatów, do poznania przyszłego męża lub żony.
Zanim jeszcze spadł pierwszy śnieg wybierano dwory, które z kuligiem należało odwiedzić. A już w karnawale, jak pisał Oskar Kolberg towarzystwo ruszało lawiną w odwiedziny do sąsiadów: „Kulig rósł niczym alpejska lawina, a gdzie spadał, to tylko dlatego, aby wspólnie się ucieszyć, serca obywatelskie do siebie zbliżyć, stary obyczaj zachować. Ci, których kolej późno przychodziła, zawiadomiwszy zawczasu, iż są gotowi z przyjęciem, łączyli się od razu z towarzystwem, które uwijało się w okolicy. W ten sposób cały powiat wsiadłszy na sanie czynił pospolite ruszenie zabawy”.
Zgodnie z tradycją pan domu witał przybyłych stojąc na ganku i wznosząc toast słowami: "Wiwat kulig i kochani sąsiedzi!". A potem zapraszał do środka. Oskar Kolberg: "Nim się czupryny kurzyć zaczęły, odgłos muzyki zwabiał do tańca rozweselone towarzystwo. Od tych zabaw nie usuwał się nikt, dzielił je kapłan, bo on z sąsiadami zawsze dzielił życie obywatelskie, nie omijał ich dygnitarz i choćby najpoważniejszy karmazyn". Goście pili, weselili się, a kiedy opróżnili już gospodarzowi spiżarnie do cna, wodzirej (zwany był też arlekinem) nawoływał: "Kulig, kulig!". Wtedy towarzystwo przy dźwiękach janczarów ruszało do kolejnego dworu zabierając ze sobą co najmniej jednego domownika, często siłą. Jeśli radosna sanna nie dotarła, do któregoś dworu w okolicy, mogło być to powodem do obrazy. Ale byli też tacy, którzy niechętnie witali rozbawioną i nienasyconą tłuszczę.
W czasach zaborów, kuligi niosły także patriotyczne przesłanie. Podczas biesiady tańczono tylko polskie tańce: mazury, kujawiaki, oberki, polonezy. Jeśli ktoś zaproponował walca, mógł zostać wyrzucony z orszaku kuligowego. Z towarzystwa mogło wykluczyć także niestosowne ubranie, np. pojawienie się na kuligu mężczyzn we fraku, który nie był uważany był za strój narodowy.
Źródło: Muzeum Wsi Kieleckiej
Fot. braz „Kmicic i Oleńka na kuligu” autorstwa Juliusza Kossaka