W reportażu Juliusza Ćwielucha jest też informacja o profesorze Zdzisławie Jerzym Adamczyku - wieloletnim pracowniku badawczym Instytutu Literaturoznawstwa i Językoznawstwa Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, znawcy Stefana Żeromskiego. "Prof. Zdzisław Adamczyk, guru wśród osób zajmujących się twórczością Żeromskiego, zwykł wozić gości po okolicy miasta z listami albo dziennikami pisarza i odnajdywać opisywane miejsca w stanie niemal niezmienionym."
"Ponieważ Nowakowski wysłał nas na ulicę Sienkiewicza, to podróż zaczynamy od pomnika pierwszego polskiego noblisty w dziedzinie literatury. Daje to piękną panoramę na miasto. Stromo opadającą ulicą można szybko dojść do antykwariatu Metzgera. My mamy tyle szczęścia, że oprócz książek spotykamy również jednego z ich autorów – kieleckiego pisarza Grzegorza Kozerę. Zaopatrzeni w żywy przewodnik literacki gnamy pod numer 52, szukać śladów Herlinga. Kozera od razu studzi, że poza pamiątkową tablicą na więcej liczyć nie można. Sam pisarz, którego z miastem związało wychowanie w pobliskim Suchedniowie i edukacja w Kielcach, nie zagrzał tu miejsca."
Jest też wzmianka o Bolesławie Prusie, który przez pół roku pobierał nauki w kieleckim gimnazjum oraz Edmundzie Niziurskim, który wyjechał z Kielc, mając 24 lata i oczywiście o Stefanie Żeromskim. "Z kolei Stefan Żeromski, literacka ikona Kielc, w mieście wytrwał na tyle długo, że dorobił się tu własnej ulicy, popiersia i osobistego muzeum. A jednak w końcu też czmychnął."
"W obliczu powszechnej emigracji literackiej Kozera nie krył zdziwienia ruchem Jerzego Pilcha, który kielczaninem został w sposób świadomy i skalkulowany. Do miasta sprowadził się pod koniec listopada 2019 r."
Podczas wędrówki szlakami pisarzy świętokrzyskich docieramy do Sandomierza, gdzie bywali Witold Gombrowicz i Jarosław Iwaszkiewicz. "Najlepszych okolicznych win można też spróbować w restauracji Widnokrąg przy Bramie Opatowskiej w Sandomierzu. Albo lepiej jeszcze zamówić kawę i sięgnąć do biblioteczki po „Widnokrąg” Wiesława Myśliwskiego. Pić i czytać można przy tym samym stoliku, który Myśliwski wybiera, kiedy odwiedza rodzinne strony."
Z Sandomierza najbliższy literacki trop prowadzi do Klimontowa, gdzie urodził się Bruno Jasieński, autor „Balu manekinów”. Z Klimontowa udajemy się do Pacanowa, zwiazanego z Koziolkiem Matołkiem i Kornelem Makuszyńskim. "Z Pacanowa najlepiej jechać prosto do Ćmielowa. Tyle że prosto się nie da, bo tyle jest ciekawych opcji. Można przez Rytwiany i tamtejszą pustelnię kamedulską, która grała w serialu „Czarne chmury”. Z drugiej strony jest Raków do cna wyczyszczony z arian, a jednak kuszący ich historią. No i trudno odpuścić kąpiel w zalewie Chańcza. Na szczęście w tej podróży wszystkie drogi prowadzą do Gombrowicza."
Więcej na stronie: https://www.polityka.pl/fotoreportaze/1963698,1,gory-do-czytania.read?fbclid=IwAR2rk1hdl1FrOts2xtaiEJw59Ht5rZ5otiB8A_MZznhB87WM9GqAcieJ9ik
Źródło: "Polityka" (15 lipca 2020 rok)