Ciało tego chłopca zostało podrzucone pod okno sandomierskiego rabina Jakuba Herca. Po obdukcji ujawniającej rany kłute ksiądz Żuchowski zlecił zatrudnionemu wówczas w kolegiacie przy pracach malarskich Carlowi de Prevo namalować obraz przedstawiający zmarłe dziecko. Archidiakon sandomierski wysłał też pogoń za rabinem, jego synem Abrahamem i zięciem Jakubem. Do ich uwięzienia Żuchowski użyczył piwnicy w swojej nowej rezydencji.
Duchowny przeniósł proces do Trybunału Koronnego w Lublinie, gdzie wysłał ciało chłopca. Przewieziono tam też oskarżonych dziewięciu sandomierskich Żydów. Proces rozpoczął się 1 września 1710 r. W ratuszu lubelskim zawieszono obraz przedstawiający przedmiot procesu, namalowany kilkanaście dni wcześniej w Sandomierzu przez Carla de Prevo. Tortury zadawane Żydom podczas postępowania przyczyniły się do śmierci pięciu oskarżonych. Podczas tortur zmarł także kat lubelski, były one jednak kontynuowane przez sprowadzonego mistrza z Zamościa. Pod ich wpływem na konwersję wyznaniową zdecydował się syn rabina Abraham.
Proces został przerwany w wyniku epidemii morowego powietrza. Resztę oskarżonych przewieziono do Sandomierza, gdzie kontynuowano proces przez sądem grodzkim, mającym siedzibę w zamku. Właśnie tam, przez trzy dni od 20 stycznia 1712 r. Żuchowski wygłaszał mowę oskarżycielską. 20 stycznia mówił przez siedem godzin. W dniu następnym kontynuował mowę, a 22 stycznia mówił jeszcze przez pięć godzin. Wszystkie argumenty wówczas przedstawione Żuchowski opisał szczegółowo w swojej książce „Proces kryminalny”. Przerwany proces został ponownie przeniesiony do Lublina, gdzie w listopadzie 1713 roku zapadły wyroki śmierci na pozostających przy życiu oskarżonych. Wyroki te zostały wykonane.
O tym i innych epizodach dziejów Żydów w Sandomierzu opowiada wystawa „Nieobecni – z dziejów społeczności żydowskiej w Sandomierzu”
http://www.zamek-sandomierz.pl/./535-nieobecni-z...
Na zdjęciu barokowy portal warsztatu Macieja Trapoli, datowany na lata 1617-36, oznaczony herbem Lubomirskich „Śreniawa”, osadzony u wejścia do baszty południowej zwanej „kurzą stopą" - niemy świadek najdłuższej mowy oskarżycielskiej w historii. (fot. Sylwia Mroczka).
(źródło: Muzeum Okręgowe w Sandomierzu)