Czwartek, 28 marca 2024 - Anieli, Kasrota, Soni

"Jojo Rabbit"- opowieść o dyktaturze, inna niż wszystkie. A A A

Środa, 29 kwietnia 2020 Autor: Michał Łagowski
Adaptacja kontrowersyjnej książki "Niebo na uwięzi" autorstwa Christine Leuens, zrealizowana przez nowozelandzkiego reżysera Taikę Waititiego, długo znajdowała się na szczycie czarnej listy najlepszych niezrealizowanych scenariuszy Hollywood. Dzięki nieskrępowanej żadną konwencją wyobraźni Nowozelandczyka, a także jego wyjątkowemu wyczuciu powstał film tylko pozornie zabawny. To wzruszająca, wspaniale zrealizowana opowieść o zagrożeniach płynących z dyktatury oraz słabości ludzi, ale także o ich sile. Otrzymaliśmy dzieło nietuzinkowe, głęboko zanurzające się w świecie wartości i próbach zdefiniowania człowieczeństwa. Moim zdaniem, pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika kina.
Abstrakcyjna satyra na radykalną dyktaturę i fanatyzm, jaką stworzył Taika Waititi, to wspaniała lektura, którą ogląda się z paznokciami znajdującymi się niebezpiecznie blisko zębów. Jeden z najstraszliwszych reżimów wymyślonych przez człowieka, ukazany z przymrużeniem oka, zwrócił też uwagę krytyków zyskując aż sześć nominacji do Oskarów i zdobywając jednego za najlepszy scenariusz adaptowany. Oglądając ten film, nie mogłem powstrzymać od porównań do świetnego "Życie jest piękne" Roberta Benigniego, również zdobywcy Oskara. Obydwa filmy opowiadają o straszliwych wydarzeniach z poczuciem humoru, które śmieszy ale zarazem stawia nas w niewygodnej pozycji. Nie przywykliśmy bowiem, by śmiać się podczas seansu filmu opowiadającym o najczarniejszych kartach ludzkiej historii. Czy nie jest na to za wcześnie? Kiedy trauma po II Wojnie Światowej i jej okrucieństwach wciąż jest żywa? Obydwa dzieła robią to jednak z gracją i wyczuciem, umiejętnie balansując między humorem, a wzruszeniem. Różnica polega jednak na narracji, w której Waititi posuwa się o wiele dalej od Benigniego. Ten ostatni, humor traktuje jako jeden z elementów fabuły- narzędzie, które wykorzystuje zrozpaczony ojciec, by ratować swojego syna od traumy i horroru obozu koncentracyjnego. Waititi, wykorzystuje go jako konwencję, w której opowiada swoją historię. Abstrakcyjny humor często przypomina ten spod szyldu Mela Brooksa, ale paradoksalnie nie razi, tylko staje się środkiem do piętnowania fanatyzmu ale także integralnym językiem opowieści. Trafiony zabieg, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż poznajemy ją z perspektywy dziecka.
 
Głównym bohaterem filmu jest mieszkający na terenie Rzeszy dziesięcioletni Johannes (tytułowy Jojo) zafascynowany nazizmem. Chłopiec jest członkiem Deutsches Jungvolk, części owianego złą sławą Hitlerjugend. Karmiony codziennie nazistowską propagandą, całym umysłem i sercem wspiera aryjskie idee swojego idola Adolfa Hitlera. Umysł dziecka jest nim zainfekowany do tego stopnia, że w chwilach życiowych rozterek towarzyszy mu wymyślony przyjaciel- wyidealizowany Adolf Hitler we własnej osobie ( tą rolę wziął na siebie osobiście Taika Waititi). Jojo, choć bardzo stara się być podręcznikowym nazistą, nie jest zbyt popularny wśród równieśników. Wciąż próbuje udowodnić swoją wartość i pokazać oddanie sprawie Wielkiej Rzeszy Niemieckiej. Niestety w pewnym momencie odkrywa, że jego matka (Scarlett Johansson) ukrywa pod jego nosem młodą żydówkę Elsę. Konfrontacja ze znienawidzonym i zmitologizowanym wrogiem, postawi na głowie jego poukładany do tej pory świat. Doświadczenia wyniesione z rozmów z uciekinierką, zweryfikują jego światopogląd i staną  się w efekcie przyspieszonym kursem dorosłości i człowieczeństwa, które w tamtych czasach było towarem deficytowym.

Historia młodego fanatyka, jest jednak tylko pretekstem. "Jojo Rabbit" to film celnie punktujący radykalizm i fanatyzm, ośmieszając samą ideę dyktatury. To co przebija się na pierwszy plan to przede wszystkim kpina z nazistowskiej propagandy. Prymitywne hasła i mechanizmy prania mózgów, szczególnie tych młodych, to cecha charakterystyczna tego rodzaju systemów, nie mająca nic wspólnego z logiką. Podkręcając poziomy absurdu w narracji, Waititi zdaje się nam mówić, że nijak się to ma do absurdalności radykalnych ideologii. I trudno odmówić mu racji. Rolę głosu rozsądku w filmie, przejmuje zmęczona ukrywaniem się, ale i zdeterminowana, młoda żydówka Elsa. Podczas długich rozmów i konfrontacji z naiwnym Jojo, powoli lecz nieuchronnie dokonuje dekonstrukcji jego fanatycznej wizji świata, skutecznie odsłaniając wszystkie jej słabe punkty. Jojo, początkowo wrogo i nieufnie nastawiony, powoli zaczyna zrywać z oczu zasłonę propagandy, dostrzegając coraz więcej kłamstw i manipulacji. Nakłada się to na ostatnie dni II Wojny Światowej, gdzie zbliżająca się fala natarcia Aliantów, coraz bardziej obnaża zakłamanie nazistowskiej utopii. Propaganda coraz częściej przegrywa z rzeczywistością co widzimy oczami "nawracającego się" chłopca.
 
Na uwagę zasługują tu również świetne kreacje aktorskie. Warto wspomnieć niezawodnego Sama Rockwella jako Kapitana K, Scarlett Johansson w roli kochającej życie matki Jojo, a także fenomenalny, choć epizodyczny występ brytyjskiego komika Stephena Merchanta jako oficera Gestapo. Taika Waititi, któremu nie brakuje talentu komediowego (o czym mogliśmy się przekonać w jego znanej komedii "Co robimy w ukryciu"), wciela się w wyimaginowanego Adolfa Hitlera. Idealanie oddaje przerysowane do granic parodii charakterystyczne cechy "führera" umiejętnie miksując je z zachowaniem zazdrosnego dziecięcego przyjaciela, który co rusz próbuje zatrzymać przemianę głównego bohatera. Jednak największe wyzwanie spoczywa tutaj na rolach dziecięcych. Zarówno młody Roman Griffin Davies jako Jojo oraz Thomasin McKenzie jako Elsa, dają wspaniały i dojrzały popis aktorstwa. To dzięki nim, wierzymy w tą historię, która pod warstwą humoru kryje prawdziwą grozę i tonę wzruszeń.
 
Podsumowując, "Jojo Rabbit" to wspaniały film, będący manifestem przeciwko fanatyzmowi w każdej postaci. U podstaw nazizmu, jak i każdej innej radykalnego ideologii, leży stłamszenie tego, co nazywamy człowieczeństwem. Fanatycy, próbują na nowo zdefiniować człowieka, naginając jego istotę do swoich przekonań. Waititi zdaje się jednak mówić, że człowiek jest z gruntu dobry i prędzej czy później odrzuca zło. Film to nie tylko moralizująca przestroga. Jest to obraz optymistyczny, będący pochwałą życia. Niesie przesłanie, że każdy horror i groza jest tylko chwilowa i nie może trwać wiecznie. Wszystko jednak, zależy od nas i naszej postawy wobec pewnych uniwersalnych wartości, silniejszych od nawet najbardziej skutecznej propagandy. 

XX Festiwal Wielkopostny - Daleszyce 2024

17 marca w kościele pw. Św. Michała Archanioła w Daleszycach odbył się koncert finałowy XX...

Spotkanie z Katarzyną Nosowską

10 kwietnia o godz. 17.30 w Poczytalni na dVoRcu z kieleckimi czytelnikami i fanami spotka się...

Jarmark Wielkanocny w Kielcach

Przez cały tydzień (od 22 do 29 marca) na ulicy Sienkiewicza w Kielcach odbywać się będzie...

XX Festiwal Wielkopostny - Daleszyce 2024

17 marca w kościele pw. Św. Michała Archanioła w Daleszycach odbył się koncert finałowy XX...

"Pomóżmy Dorocie, której spłonął dom" – koncert charytatywny w teatrze połączony z licytacją

27 marca (w środę) o godz. 18.00 w Teatrze im. St. Żeromskiego odbędzie się koncert charytatywny...

Musicale i spektakle w KCK

W najbliższym czasie w Kieleckim Centrum Kultury widzowie będą mogli obejrzeć musical...

Dziecięca Estrada Folkloru 2024

16 marca w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach odbyła się Dziecięca Estrada Folkloru 2024....

Powered by Actualizer & Heuristic
Copyright © 2014 by PIK KIELCE
Licznik odwiedzin: 60 865 604
Polityka prywatności | Mapa strony

Cookies

Ta strona korzysta z cookies, które instalowane są w Twojej przeglądarce, więcej informacji w Polityce Prywatności