Generalnie rzecz biorąc, zarys fabuły nie porywa oryginalnością. Jednak twórcy serialu mają tego świadomość i nie silą się na piętrzenie tajemnic. Dość szybko odkrywają przed nami większość kart, skupiając nasza uwagę na dwóch głównych wątkach- śledztwie Lily i jej walce z potężną korporacją oraz na samym zespole "DEVS" i jego szefie- Forreście. Ważnym elementem jest tu odkrywanie motywacji bohaterów, w kontekście mozliwości jaką daje sama technologia, będąca tu dodatkową, aczkolwiek ukrytą na granicy pola widzenia postacią.
To właśnie technologia i ludzki stosunek do niej staje się główną osią fabuły. Przypomina ona nieco biblijnego złotego cielca, do którego człowiek zwraca się ze swoimi słabościami. "DEVS" zwiastuje technokratyczny świat bez Boga, gdzie człowiek tworzy go sobie sam. Ślepa wiara w nieomylność technologii zakrawa o herezję, a jej twórców wpędza w kompleks Boga, tak znany w gatunku science-fiction. Szef korporacji Forrest, grany świetnie przez Nicka Offermana, znanego widzom przede wszystkim ze swoich ról komediowych, ten los nie omija. Ludzkie życie jest dla niego ceną, którą chętnie płaci w dążeniu do celu. Co więcej, twórcy serialu nie obawiają się porównań i zdaje się, że celowo nadali tej postaci cech technlologicznych gigantów z Doliny Krzemowej. (Wciąż nie mogę się odgonić od skojarzeń od nieco hippisowskiego sposobu bycia Steve'a Jobsa). Wyświechtany jest również nieco wątek samotnego bohatera mierzącego się z potężną i wszechwładną korporacją. Lily Chen, biorąc pod uwagę monstrualne zasoby Forresta, z góry skazana jest na walkę z wiatrakami.
Podsumowując, mamy tu potężną korporację technologiczną z tajemniczą agendą, zarządzaną przez geniusza z kompleksem Boga, samotnego poszukiwacza prawdy oraz przełomową technologię, która może zmienić nieodwracalnie świat. To wszystko elementy świetnie znane każdemu fanowi science fiction. Wystarczy wspomnieć tu niesamowitą "Ex Machina" Alexa Garlanda, który porusza w swoim filmie podobne tematy. Trzeba jednak przyznać, że siła tego serialu opiera się na pojedynczym skłądniku, ale na sprawnym ich połączeniu i żonglowaniu nimi przez twórców. Wątki są poprowadzone bardzo sprawnie, w dobrze dobranym tempie. Mamy czas by wczuć się w klimat, ale zarazem się nie nudzimy. Świetne wrażenie sprawia warstwa wizualna oraz świetne zdjęcia połączone z przejmującą ścieżką dźwiękową. Świetnie wypada tutaj bardzo dobrze dobrana obsada, która dwoi się i troi by swoją grą spotęgować przytłaczający klimat serialu.
Reasumując "DEVS" to świetna pozycja, obok której żaden miłośnik trochę bardziej stonowanego sci-fi nie może przejść obojętnie.