Andrzej Konopacki po ukończeniu liceum w Grójcu, w 1973 r. rozpoczął studia w WSP Kielce na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym. W czasie studiów działał w klubie studenckim „Pająk” i w nim rozpoczął współpracę z (jednym z najlepszych wówczas w Polsce) kabaretem „Pod Postacią”, będąc (o czym niewielu pamięta) pierwszym interlokutorem Genowefy Pigwy – postaci stworzonej przez B. Opałkę. Potem były inne kabarety: „Komiks” ze Staszkiem Kondkiem, Alkiem Porzuckiem i Witem Chamerą, „Hak”, był też konferansjerem. Po studiach, w latach 80. pracował jako animator kultury w prężnie działającym wówczas ODK „Sabat”. W kolejnych latach wspierał swoim talentem i zaangażowaniem mi.in. Kieleckie Centrum Kultury, DK „Zameczek” i do przejścia na emeryturę - Dom Środowisk Twórczych.
Inną Jego pasją był region świętokrzyski. Był przewodnikiem, regionalistą, egzaminatorem przyszłych przewodników świętokrzyskich.
Andrzej był postacią rozpoznawalną nie tylko na scenie, ale także na szlakach. Umiał pięknie opowiadać o walorach Ziemi Świętokrzyskiej. Wykorzystując swój talent krasomówczy i nietuzinkowe poczucie humoru, zyskiwał powszechną sympatię…
Trudno pisać o Koledze, którego znało się ponad 40 lat, a który tak szybko i nagle odchodzi. Konopaś (jak Go nazywaliśmy) był Człowiekiem prawym, do tego życzliwym i koleżeńskim. Kiedy wczoraj zadzwonił do mnie Wit Chamera i powiedział, że z Andrzejem jest źle, wierzyłem, że sobie poradzi. Był przecież wysportowany, podziwiałem na Fb Jego zdjęcia z lasów, pól, gór i pagórków, w śniegu po kolana i w zbożu po szyję. Żył pełnią życia, zwłaszcza od lata ubiegłego roku, kiedy przeszedł na emeryturę… Żegnaj Jędrek, albo do zobaczenia!
K.Irski
Inną Jego pasją był region świętokrzyski. Był przewodnikiem, regionalistą, egzaminatorem przyszłych przewodników świętokrzyskich.
Andrzej był postacią rozpoznawalną nie tylko na scenie, ale także na szlakach. Umiał pięknie opowiadać o walorach Ziemi Świętokrzyskiej. Wykorzystując swój talent krasomówczy i nietuzinkowe poczucie humoru, zyskiwał powszechną sympatię…
Trudno pisać o Koledze, którego znało się ponad 40 lat, a który tak szybko i nagle odchodzi. Konopaś (jak Go nazywaliśmy) był Człowiekiem prawym, do tego życzliwym i koleżeńskim. Kiedy wczoraj zadzwonił do mnie Wit Chamera i powiedział, że z Andrzejem jest źle, wierzyłem, że sobie poradzi. Był przecież wysportowany, podziwiałem na Fb Jego zdjęcia z lasów, pól, gór i pagórków, w śniegu po kolana i w zbożu po szyję. Żył pełnią życia, zwłaszcza od lata ubiegłego roku, kiedy przeszedł na emeryturę… Żegnaj Jędrek, albo do zobaczenia!
K.Irski